jagiellonia białystok

  • Bogdan Łukasiak

     

    Postać Bogdana Łukasiaka z pewnością nie jest tak znana kibicom opolskiej "Odry" jak większość piłkarzy, których przedstawiłem w dziale "Znani niebiesko-czerwoni". Jego nazwisko na pewno kojarzone jest przez starszych kibiców, jednak obecnie niewielu fanów naszego klubu byłoby w stanie zarysować biografię tego jakże uzdolnionego futbolisty, któremu niestety nie udało się osiągnąć wymarzonych szczytów piłkarskich.

    Przygoda ze sportem Łukasiaka rozpoczęła się od fascynacji końmi i niewiele brakowało, aby to właśnie konie stały się jego wielką pasją. Duży wpływ na ten stan rzeczy miało fakt urodzenia (1955 r.) i zamieszkiwania przez rodzinę Łukasiaków Służewca w Warszawie, blisko toru wyścigowego, na którym bywał często z ojcem oglądając ścigające się rasowe rumaki. Szybko jednak marzenia o jeździectwie prysnęły jak bańka mydlana, ponieważ w wieku 5-ciu lat Bogdan wraz z rodziną przeniósł się do Opola, a niedługo po tym, jego starszy brat rozpoczął grę w "Odrze" jako junior, z którą notabene zdobył wicemistrzostwo Polski w 1968 roku w Mielcu.

    Bogdan jako młody szkrab często towarzyszył starszemu bratu na treningach podpatrując grę starszych kolegów, aż wreszcie sam został piłkarzem opolskiej "Odry" do czego wydatnie przyczynił się znany i troskliwy opiekun opolskiej futbolowej młodzież Jan Śliwak. Najpierw Bogdan trenował jako trampkarz pod okiem innego świetnego wychowawcy piłkarskiego Józefa Bihuna.

    Jako junior Łukasiak rozwijał się piłkarsko pod skrzydłami innego znanego nauczyciela piłki nożnej Juliusza Mariańskiego, dzięki któremu zagrał po raz pierwszy w juniorskiej kadrze województwa, z której wychodziło później wielu bardzo dobrych futbolistów.

    Łukasiak pod wieżą Eiffla (zgrupowanie Odry we Francji)

    W 1972 roku wraz z kolegami z drużyny juniorskiej "Odry" Bogdan zdobył złoty medal mistrzostwo Polski juniorów w Kraśniku a tuż po udanych mistrzostwach, popularny "Bolo" zaczął być powoływany do kadry narodowej juniorów przez trenera Mariana Szczechowicza. W reprezentacji "Bolo" zadebiutował w październiku 1972 roku, podczas zremisowanego 1:1 spotkania z Czechosłowacją w Koninie. W meczu tym Łukasiak zagrał wraz z takimi piłkarzami jak Janusz Kupcewicz czy Henryk Miłoszewicz. Następnie rozegrał aż 15 spotkań w koszulce z białym orłem na piersi do 26 maja 1974 roku. W ciągu 1,5 rocznych występów w kadrze juniorów wyrobił sobie bardzo dobre zdanie u znawców futbolu. Jeden z angielskich redaktorów angielskiego "Sussex Times" po angielskim tournee "Małejpanwii" Ozimek, w której występował Łukasiak, James Baker na łamach swojego czasopisma stwierdził, że Łukasiak przypomina mu do złudzenia Kazimierza Deynę i ma szansę pójść jego śladami.

    Bolo w reprezentacji Polski juniorów

    W jesieni 1973 roku Łukasiak był podstawowym graczem drużyny, która w Doniecku zajęła drugie miejsce w Turnieju Przyjaźni. W finale przegrała z reprezentacją Węgier dopiero po rzutach karnych. Później były występy w eliminacyjnym turnieju do rozgrywek UEFA juniorów w Szwecji i spotkania w finałach tej imprezy w Ystad z dwoma zwycięskimi golami Łukasiaka w pojedynku z Turkami. Warto dodać, że partnerami "Bola" w reprezentacji juniorów byli m.in. Stanisław Terlecki czy Zbigniew Boniek, który wówczas wystąpił 5 razy w reprezentacji, niczym się specjalnym nie wyróżniając.

    Informacja z Trybuny Opolskiej o powołaniu Łukasiaka  do kadry na turniej w Iraku

    Po zakończeniu kariery juniorskiej, Łukasiak nie został zapomniany przez trenerów futbolowej centrali w naszym kraju. W lutym 1975 roku trener młodzieżowej reprezentacji kraju Ryszard Kulesza powołał go na spotkania turniejowe w Iranie o puchar Księcia Następcy Tronu. Po powrocie z turnieju Łukasiak wystąpił jeszcze w zremisowanym meczu z Finlandią w Legnicy, w którym zdobył jedynego gola inny opolanin, przyjaciel Łukasiaka - Krystian Koźniewski.

    W dorosłej piłce Łukasiak zadebiutował jako pierwszoligowiec w Poznaniu, a później rozegrał jeszcze kilkanaście spotkań w ekstraklasie w kadrze prowadzonej przez Antoniego Piechniczka. Młody "Bolo" był bardzo niecierpliwy i chciał występować regularnie w pierwszej jedenastce "Odry", a niestety nie miał takiej możliwości. Etaty w drużynie mieli inni, starsi i bardziej doświadczeni, a że konkurencja była ogromna nikt młodemu Łukasiakowi nie mógł zagwarantować ciągłych występów w pierwszym zespole. Chciał grać a nie siedzieć na ławce rezerwowych, dlatego też "Odra" chętnie zgodziła się na jego wypożyczenie 2-3 sezonowe do II-ligowej "Małejpanwii" Ozimek.

    Bolo przed meczem

    Niestety minęły nawet trzy lata, a działacze "Odry" jakby zapomnieli, że wypożyczyli swojego zawodnika, aby mógł się ogrywać i zdobywać boiskowe doświadczenie na zapleczu ekstraklasy. Zapatrzeni niemal w reprezentacyjną linię pomocy złożoną z Antoniego Kota, Masztalera i Kwaśniewskiego nie zauważyli zbliżających się czarnych chmur początków lat 80-tych.

    Łukasiak postanowił, że poszuka szczęścia w innym klubie i rozpoczął występy w Chemiku Kędzierzyn-Koźle, który właśnie spadł z II ligi, ale miał ambicje szybko do niej powrócić. Mieszkał nadal w Ozimku, z którego codziennie dojeżdżał na treningi do Kędzierzyna 200 km w obie strony z przesiadką w Opolu. Chemik zamiast awansować za rok spadł o klasę niżej.

    Łukasiak na zgrupowaniu we Francji

    Wtedy pojawiła się dla "Bola" nieoczekiwana propozycja z dalekiego Białegostoku od trenera Zbigniewa Bani - dawnego piłkarza "Odry". Łukasiak został skutecznie namówiony do gry w Jagiellonii, mimo, że protestowała przeciw takim dalekim przenosinom jego matka. W 1979 roku Łukasiak stał się piłkarzem "Jagi", a po krótkim okresie otrzymał od klubu własne nowe mieszkanie. Drużyna Jagiellonie awansowała do II ligi, aby po jednym sezonie ponownie zameldować się na trzecim froncie, a Łukasiak pograł w Białymstoku jeszcze przez rok.

    Kolejnym klubem "Bola" w jego piłkarskiej tułaczce była Stal Bielsko-Biała, która występowała na zapleczu pierwszej ligi. Jednak i tutaj długo nie zadomowił się, ani nie osiągnął niczego specjalnego. Klub z Bielska przechodził trudny okres, zmieniali się trenerzy i działacze co nie wpływało pozytywnie na grę piłkarzy. W 1985 roku Łukasiak ponownie zmienił klub, tym razem stał się piłkarzem Piasta Nowa Ruda, aby po trzech latach powrócić do "Małejpanwii" Ozimek, której trenerem był jego kolega z mistrzowskiej drużyny juniorskiej Ireneusz Browarski, w której występował aż do 34 roku życia.

    Tak oto przedstawiała się wędrówka piłkarska Bogdana Łukasiaka, któremu nie dane było wypłynąć na szerokie wody. Skromny człowiek jakim był niewątpliwie "Bolo" nie osiągnął wiele, choć miał ku temu predyspozycje. Być może nie dopisało mu szczęście, być może czas, w którym trafił do pierwszej drużyny był nie sprzyjający, gdyż "Odra" osiągała swoje prosperity za czasów Piechniczka, a być może nie potrafił wyszarpać tego co najlepsze? Kto wie czy w tym wszystkim niecierpliwość nie odegrała największej roli. Gorąca głowa młodego człowieka nie została w porę ostudzona i pochopne kroki okazały się niezbyt pomyślne dla tego piłkarza.

    Z drugiej strony działacze z Opola również nie wykazali się mądrością, aby móc zapomnieć o takim diamencie piłkarskim jakim niewątpliwie był Bogdan Łukasiak. Obecnie Bogdan Łukasiak mieszka w Opolu.

     

    Postać Bogdana Łukasiaka z pewnością nie jest tak znana kibicom opolskiej "Odry" jak większość piłkarzy, których przedstawiłem w dziale "Znani niebiesko-czerwoni". Jego nazwisko na pewno kojarzone jest przez starszych kibiców, jednak obecnie niewielu fanów naszego klubu byłoby w stanie zarysować biografię tego jakże uzdolnionego futbolisty, któremu niestety nie udało się osiągnąć wymarzonych szczytów piłkarskich.

    Przygoda ze sportem Łukasiaka rozpoczęła się od fascynacji końmi i niewiele brakowało, aby to właśnie konie stały się jego wielką pasją. Duży wpływ na ten stan rzeczy miało fakt urodzenia (1955 r.) i zamieszkiwania przez rodzinę Łukasiaków Służewca w Warszawie, blisko toru wyścigowego, na którym bywał często z ojcem oglądając ścigające się rasowe rumaki. Szybko jednak marzenia o jeździectwie prysnęły jak bańka mydlana, ponieważ w wieku 5-ciu lat Bogdan wraz z rodziną przeniósł się do Opola, a niedługo po tym, jego starszy brat rozpoczął grę w "Odrze" jako junior, z którą notabene zdobył wicemistrzostwo Polski w 1968 roku w Mielcu.

    Bogdan jako młody szkrab często towarzyszył starszemu bratu na treningach podpatrując grę starszych kolegów, aż wreszcie sam został piłkarzem opolskiej "Odry" do czego wydatnie przyczynił się znany i troskliwy opiekun opolskiej futbolowej młodzież Jan Śliwak. Najpierw Bogdan trenował jako trampkarz pod okiem innego świetnego wychowawcy piłkarskiego Józefa Bihuna.

    Jako junior Łukasiak rozwijał się piłkarsko pod skrzydłami innego znanego nauczyciela piłki nożnej Juliusza Mariańskiego, dzięki któremu zagrał po raz pierwszy w juniorskiej kadrze województwa, z której wychodziło później wielu bardzo dobrych futbolistów.

    Łukasiak pod wieżą Eiffla (zgrupowanie Odry we Francji)

    W 1972 roku wraz z kolegami z drużyny juniorskiej "Odry" Bogdan zdobył złoty medal mistrzostwo Polski juniorów w Kraśniku a tuż po udanych mistrzostwach, popularny "Bolo" zaczął być powoływany do kadry narodowej juniorów przez trenera Mariana Szczechowicza. W reprezentacji "Bolo" zadebiutował w październiku 1972 roku, podczas zremisowanego 1:1 spotkania z Czechosłowacją w Koninie. W meczu tym Łukasiak zagrał wraz z takimi piłkarzami jak Janusz Kupcewicz czy Henryk Miłoszewicz. Następnie rozegrał aż 15 spotkań w koszulce z białym orłem na piersi do 26 maja 1974 roku. W ciągu 1,5 rocznych występów w kadrze juniorów wyrobił sobie bardzo dobre zdanie u znawców futbolu. Jeden z angielskich redaktorów angielskiego "Sussex Times" po angielskim tournee "Małejpanwii" Ozimek, w której występował Łukasiak, James Baker na łamach swojego czasopisma stwierdził, że Łukasiak przypomina mu do złudzenia Kazimierza Deynę i ma szansę pójść jego śladami.

    Bolo w reprezentacji Polski juniorów

    W jesieni 1973 roku Łukasiak był podstawowym graczem drużyny, która w Doniecku zajęła drugie miejsce w Turnieju Przyjaźni. W finale przegrała z reprezentacją Węgier dopiero po rzutach karnych. Później były występy w eliminacyjnym turnieju do rozgrywek UEFA juniorów w Szwecji i spotkania w finałach tej imprezy w Ystad z dwoma zwycięskimi golami Łukasiaka w pojedynku z Turkami. Warto dodać, że partnerami "Bola" w reprezentacji juniorów byli m.in. Stanisław Terlecki czy Zbigniew Boniek, który wówczas wystąpił 5 razy w reprezentacji, niczym się specjalnym nie wyróżniając.

    Informacja z Trybuny Opolskiej o powołaniu Łukasiaka  do kadry na turniej w Iraku

    Po zakończeniu kariery juniorskiej, Łukasiak nie został zapomniany przez trenerów futbolowej centrali w naszym kraju. W lutym 1975 roku trener młodzieżowej reprezentacji kraju Ryszard Kulesza powołał go na spotkania turniejowe w Iranie o puchar Księcia Następcy Tronu. Po powrocie z turnieju Łukasiak wystąpił jeszcze w zremisowanym meczu z Finlandią w Legnicy, w którym zdobył jedynego gola inny opolanin, przyjaciel Łukasiaka - Krystian Koźniewski.

    W dorosłej piłce Łukasiak zadebiutował jako pierwszoligowiec w Poznaniu, a później rozegrał jeszcze kilkanaście spotkań w ekstraklasie w kadrze prowadzonej przez Antoniego Piechniczka. Młody "Bolo" był bardzo niecierpliwy i chciał występować regularnie w pierwszej jedenastce "Odry", a niestety nie miał takiej możliwości. Etaty w drużynie mieli inni, starsi i bardziej doświadczeni, a że konkurencja była ogromna nikt młodemu Łukasiakowi nie mógł zagwarantować ciągłych występów w pierwszym zespole. Chciał grać a nie siedzieć na ławce rezerwowych, dlatego też "Odra" chętnie zgodziła się na jego wypożyczenie 2-3 sezonowe do II-ligowej "Małejpanwii" Ozimek.

    Bolo przed meczem

    Niestety minęły nawet trzy lata, a działacze "Odry" jakby zapomnieli, że wypożyczyli swojego zawodnika, aby mógł się ogrywać i zdobywać boiskowe doświadczenie na zapleczu ekstraklasy. Zapatrzeni niemal w reprezentacyjną linię pomocy złożoną z Antoniego Kota, Masztalera i Kwaśniewskiego nie zauważyli zbliżających się czarnych chmur początków lat 80-tych.

    Łukasiak postanowił, że poszuka szczęścia w innym klubie i rozpoczął występy w Chemiku Kędzierzyn-Koźle, który właśnie spadł z II ligi, ale miał ambicje szybko do niej powrócić. Mieszkał nadal w Ozimku, z którego codziennie dojeżdżał na treningi do Kędzierzyna 200 km w obie strony z przesiadką w Opolu. Chemik zamiast awansować za rok spadł o klasę niżej.

    Łukasiak na zgrupowaniu we Francji

    Wtedy pojawiła się dla "Bola" nieoczekiwana propozycja z dalekiego Białegostoku od trenera Zbigniewa Bani - dawnego piłkarza "Odry". Łukasiak został skutecznie namówiony do gry w Jagiellonii, mimo, że protestowała przeciw takim dalekim przenosinom jego matka. W 1979 roku Łukasiak stał się piłkarzem "Jagi", a po krótkim okresie otrzymał od klubu własne nowe mieszkanie. Drużyna Jagiellonie awansowała do II ligi, aby po jednym sezonie ponownie zameldować się na trzecim froncie, a Łukasiak pograł w Białymstoku jeszcze przez rok.

    Kolejnym klubem "Bola" w jego piłkarskiej tułaczce była Stal Bielsko-Biała, która występowała na zapleczu pierwszej ligi. Jednak i tutaj długo nie zadomowił się, ani nie osiągnął niczego specjalnego. Klub z Bielska przechodził trudny okres, zmieniali się trenerzy i działacze co nie wpływało pozytywnie na grę piłkarzy. W 1985 roku Łukasiak ponownie zmienił klub, tym razem stał się piłkarzem Piasta Nowa Ruda, aby po trzech latach powrócić do "Małejpanwii" Ozimek, której trenerem był jego kolega z mistrzowskiej drużyny juniorskiej Ireneusz Browarski, w której występował aż do 34 roku życia.

    Tak oto przedstawiała się wędrówka piłkarska Bogdana Łukasiaka, któremu nie dane było wypłynąć na szerokie wody. Skromny człowiek jakim był niewątpliwie "Bolo" nie osiągnął wiele, choć miał ku temu predyspozycje. Być może nie dopisało mu szczęście, być może czas, w którym trafił do pierwszej drużyny był nie sprzyjający, gdyż "Odra" osiągała swoje prosperity za czasów Piechniczka, a być może nie potrafił wyszarpać tego co najlepsze? Kto wie czy w tym wszystkim niecierpliwość nie odegrała największej roli. Gorąca głowa młodego człowieka nie została w porę ostudzona i pochopne kroki okazały się niezbyt pomyślne dla tego piłkarza.

    Z drugiej strony działacze z Opola również nie wykazali się mądrością, aby móc zapomnieć o takim diamencie piłkarskim jakim niewątpliwie był Bogdan Łukasiak. Obecnie Bogdan Łukasiak mieszka w Opolu.

    Read More

  • Odra - Jagiellonia. Sukces na wyciągnięcie ręki.

    Odra - Jagiellonia. Sukces na wyciągnięcie ręki.

    Odra i Jagiellonia to zderzenie dwóch piłkarskich epok. Mimo, iż w tabeli wszech czasów polskiej Ekstraklasy zajmują podobne miejsca, Odra – 23 a Jagiellonia – 19 to nigdy nie było im dane bezpośrednio zagrać na najwyższym poziomie rozgrywek. Swoją pozycję i znaczenie oba kluby wypracowały w zupełnie innych czasach.

    Odra i Jagiellonia to zderzenie dwóch piłkarskich epok. Mimo, iż w tabeli wszech czasów polskiej Ekstraklasy zajmują podobne miejsca, Odra – 23 a Jagiellonia – 19 to nigdy nie było im dane bezpośrednio zagrać na najwyższym poziomie rozgrywek. Swoją pozycję i znaczenie oba kluby wypracowały w zupełnie innych czasach.

    Read More

  • Pierwsze citylighty w historii Odry Opole!

    Odra Opole promuje mecz z Jagiellonią Białystok

    Od kilku dni w naszym mieście, widzimy coraz bardziej zakrojoną akcję promocyjną Odry Opole związaną ze zbliżającym się meczem w Pucharze Polski. Przypomnijmy, że 12 marca o godz. 18:00 na stadionie przy Oleskiej, rozpocznie się bój awans do półfinału Pucharu Polski. Rywalem Odry będzie aktualny wicemistrz kraju - Jagiellonia Białystok.

    Od kilku dni w naszym mieście, widzimy coraz bardziej zakrojoną akcję promocyjną Odry Opole związaną ze zbliżającym się meczem w Pucharze Polski. Przypomnijmy, że 12 marca o godz. 18:00 na stadionie przy Oleskiej, rozpocznie się bój awans do półfinału Pucharu Polski. Rywalem Odry będzie aktualny wicemistrz kraju - Jagiellonia Białystok.

    Read More

  • Puchar Polski: Najwyższa porażka w historii Odry

    Puchar Polski: Najwyższa porażka w historii Odry

    Sobotnia niespodziewana oraz wysoka porażka w 1/64 finału Pucharu Polski ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 0:5, była szokiem dla wszystkich sympatyków klubu. Jednocześnie skłoniła nas do sięgnięcia głęboko do historii Odry, aby odnaleźć równie wysoką, a może nawet wyższą porażkę w ramach rozgrywek o Puchar Tysiąca Drużyn. Po dłuższej analizie z żalem musimy przyznać, że "niebiesko-czerwoni", którzy mieli "przyjemność" wystąpić na boisku w Nowym Dworze Mazowieckim, zapisali się na trwałe w historii klubu.

    Sobotnia niespodziewana oraz wysoka porażka w 1/64 finału Pucharu Polski ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 0:5, była szokiem dla wszystkich sympatyków klubu. Jednocześnie skłoniła nas do sięgnięcia głęboko do historii Odry, aby odnaleźć równie wysoką, a może nawet wyższą porażkę w ramach rozgrywek o Puchar Tysiąca Drużyn. Po dłuższej analizie z żalem musimy przyznać, że "niebiesko-czerwoni", którzy mieli "przyjemność" wystąpić na boisku w Nowym Dworze Mazowieckim, zapisali się na trwałe w historii klubu.

    Read More

  • Zbigniew Bania

     

    Znakomity napastnik opolskiej "Odry", którego wielka kariera rozpoczęła się na dobre w 1958 roku, kiedy to miał okazję zadebiutować w pierwszej lidze. Debiut przypadł na spotkanie przeciwko "Legii" Warszawa, z którą opolski zespół zremisował 0:0. Wcześniej Bania występował w rezerwach "Odry" grających w III lidze. Ówczesny trener "Odry" Teodor Wieczorek zauważył młodego i utalentowanego piłkarza, dając szansę zawodnikowi występów w pierwszym zespole w trakcie przygotowań do startu ekstraklasy w 1958 roku. W jednym z ostatnich sparingów Zbigniew Bania wystąpił przez 90 minut przeciwko "Arkonii" Szczecin. Opolanie co prawda zwyciężyli 3:1, jednak prasa ostro skrytykowała występ całego zespołu. Trener Wieczorek postanowił dać szansę występu od pierwszych minut Bani w inauguracyjnym spotkaniu ligi przeciwko warszawianom. Niestety bardzo słaby występ Bani spowodował, iż w kolejnych dwóch spotkaniach nie zagrał ani minuty. W kolejnych spotkaniach Bania występował w kratkę i dopiero w dziewiątej kolejce uzyskał swojego pierwszego gola w ekstraklasie. W zwycięskim spotkaniu przeciwko "Polonii" Bydgoszcz 4:0, zdobył w 33 min drugiego gola dla zespołu. Od tej pory stał się etatowym napastnikiem w drużynie prowadzonej przez Teodora Wieczorka, który na swojego drugiego gola musiał czekać do 16 kolejki. Wtedy to zdobył honorową bramkę dla "Odry" w przegranym spotkaniu z "Ruchem" Chorzów 1:2.

    Dobre występy w lidze, które potwierdził w kolejnym roku gry, spowodowały zainteresowanie piłkarzem ze strony trenera młodzieżowej reprezentacji Polski. Zbigniew Bania otrzymał powołanie na zgrupowanie kadry młodzieżowej przed spotkaniem z Rumunią w Szczecinie 30 lipca 1959 roku. Oprócz Bani trener Górski powołał dwóch innych piłkarzy "Odry": Stemplowskiego oraz Bernarda Blauta.

     

    W 1958 roku "Odra" z Banią w składzie nie zdołała utrzymać się w pierwszej lidze i spadła do zaplecza ekstraklasy. Jednak już po roku czasu ponownie zagościła w szeregach najlepszych zespołów w kraju przy dużym udziale Bani. W latach 1960-66 Bania staje się jednym z głównych motorów napędowych silnego pierwszoligowca z Opola. Strzelił w tym okresie na boiskach pierwszej ligi aż 30 goli. Reprezentował "Odrę" także w europejskich pucharach w sezonach: 1961/62, 1963/64 oraz 1964/65, kiedy to reprezentował "Odrę" w rozgrywkach Pucharu Intertoto. Po spadku "Odry" do drugiej ligi, w sezonie 1965/66 odszedł z zespołu.

    Zbigniew Bania miał wielkie szczęście do zdobywania bramek w jubileuszowych meczach "Odry" w pierwszej lidze. W 200-ym spotkaniu opolskiego zespołu w ekstraklasie 3 kwietnia 1964 roku "Unia" Racibórz - "Odra" Opole 3:1, Bania zdobył honorowego gola dla "Odry". Jest również autorem 300-ej bramki w ekstraklasie dla zespołu z Opola. 19 września 1964 roku w spotkaniu przeciwko ŁKS-owi Łódź zdobył właśnie jubileuszowego gola i na stałe zapisał się w historii klubu. Obie bramki zdobyte w spotkaniu z ŁKS-em były autorstwa Zbigniewa Bani (71 oraz 79 min.)

    Po zakończeniu kariery piłkarskiej zostaje trenerem "Otmętu" Krapkowice. Podczas jednego meczu w Żarach przeciwko miejscowemu "Promieniowi" to właśnie on wypatrzył utalentowanego Zbigniewa Guta, który później stał się reprezentantem Polski. W sezonie 1974/75 zostaje trenerem białostockiej "Jagiellonii", zdobywając na koniec rozgrywek historyczny awans do II ligi. W kolejnym sezonie, prowadzi zespół do 9 lokaty na koniec sezonu, po czym przekazuje funkcję Longinowi Janeczkowi. Białostocki zespół trenuje także w latach 1978-80 (III liga oraz ponowny awans do II ligi, gdzie w trakcie sezonu jego posadę zajmuje Ryszard Karalus). Łącznie prowadził "Jagiellonię" w 40 spotkaniach II ligi. W latach 1982-84 trener III-cio ligowego Mazura Ełk. W sezonie 1984/85, przez 19 kolejek, ponownie prowadzi zespół Mazura Ełk. W latach 80-tych jest również szkoleniowcem grajewskiej Warmii (1985-87), występującej w niższych klasach rozgrywkowych. Jego syn, Krzysztof, w latach 80-tych ociera się o szeroką kadrę "Jagiellonii".

    Pod koniec lat 90-tych doznał wylewu i został częściowo sparaliżowany. Pomocną dłoń byłemu piłkarzowi wyciągnęli ludzie związani z opolską "Odrą". W 2001 roku rozegrano mecz charytatywny: Hetman Byczyna - Odra Opole, z którego dochód przeznaczono choremu Bani. Obecnie Zbigniew Bania przebywa w domu spokojnej starości "Złota jesień" w Opolu.

    Pomoc: www.jagiellonia.neostrada.pl

    Zapisz

    Zapisz

     

    Znakomity napastnik opolskiej "Odry", którego wielka kariera rozpoczęła się na dobre w 1958 roku, kiedy to miał okazję zadebiutować w pierwszej lidze. Debiut przypadł na spotkanie przeciwko "Legii" Warszawa, z którą opolski zespół zremisował 0:0. Wcześniej Bania występował w rezerwach "Odry" grających w III lidze. Ówczesny trener "Odry" Teodor Wieczorek zauważył młodego i utalentowanego piłkarza, dając szansę zawodnikowi występów w pierwszym zespole w trakcie przygotowań do startu ekstraklasy w 1958 roku. W jednym z ostatnich sparingów Zbigniew Bania wystąpił przez 90 minut przeciwko "Arkonii" Szczecin. Opolanie co prawda zwyciężyli 3:1, jednak prasa ostro skrytykowała występ całego zespołu. Trener Wieczorek postanowił dać szansę występu od pierwszych minut Bani w inauguracyjnym spotkaniu ligi przeciwko warszawianom. Niestety bardzo słaby występ Bani spowodował, iż w kolejnych dwóch spotkaniach nie zagrał ani minuty. W kolejnych spotkaniach Bania występował w kratkę i dopiero w dziewiątej kolejce uzyskał swojego pierwszego gola w ekstraklasie. W zwycięskim spotkaniu przeciwko "Polonii" Bydgoszcz 4:0, zdobył w 33 min drugiego gola dla zespołu. Od tej pory stał się etatowym napastnikiem w drużynie prowadzonej przez Teodora Wieczorka, który na swojego drugiego gola musiał czekać do 16 kolejki. Wtedy to zdobył honorową bramkę dla "Odry" w przegranym spotkaniu z "Ruchem" Chorzów 1:2.

    Dobre występy w lidze, które potwierdził w kolejnym roku gry, spowodowały zainteresowanie piłkarzem ze strony trenera młodzieżowej reprezentacji Polski. Zbigniew Bania otrzymał powołanie na zgrupowanie kadry młodzieżowej przed spotkaniem z Rumunią w Szczecinie 30 lipca 1959 roku. Oprócz Bani trener Górski powołał dwóch innych piłkarzy "Odry": Stemplowskiego oraz Bernarda Blauta.

     

    W 1958 roku "Odra" z Banią w składzie nie zdołała utrzymać się w pierwszej lidze i spadła do zaplecza ekstraklasy. Jednak już po roku czasu ponownie zagościła w szeregach najlepszych zespołów w kraju przy dużym udziale Bani. W latach 1960-66 Bania staje się jednym z głównych motorów napędowych silnego pierwszoligowca z Opola. Strzelił w tym okresie na boiskach pierwszej ligi aż 30 goli. Reprezentował "Odrę" także w europejskich pucharach w sezonach: 1961/62, 1963/64 oraz 1964/65, kiedy to reprezentował "Odrę" w rozgrywkach Pucharu Intertoto. Po spadku "Odry" do drugiej ligi, w sezonie 1965/66 odszedł z zespołu.

    Zbigniew Bania miał wielkie szczęście do zdobywania bramek w jubileuszowych meczach "Odry" w pierwszej lidze. W 200-ym spotkaniu opolskiego zespołu w ekstraklasie 3 kwietnia 1964 roku "Unia" Racibórz - "Odra" Opole 3:1, Bania zdobył honorowego gola dla "Odry". Jest również autorem 300-ej bramki w ekstraklasie dla zespołu z Opola. 19 września 1964 roku w spotkaniu przeciwko ŁKS-owi Łódź zdobył właśnie jubileuszowego gola i na stałe zapisał się w historii klubu. Obie bramki zdobyte w spotkaniu z ŁKS-em były autorstwa Zbigniewa Bani (71 oraz 79 min.)

    Po zakończeniu kariery piłkarskiej zostaje trenerem "Otmętu" Krapkowice. Podczas jednego meczu w Żarach przeciwko miejscowemu "Promieniowi" to właśnie on wypatrzył utalentowanego Zbigniewa Guta, który później stał się reprezentantem Polski. W sezonie 1974/75 zostaje trenerem białostockiej "Jagiellonii", zdobywając na koniec rozgrywek historyczny awans do II ligi. W kolejnym sezonie, prowadzi zespół do 9 lokaty na koniec sezonu, po czym przekazuje funkcję Longinowi Janeczkowi. Białostocki zespół trenuje także w latach 1978-80 (III liga oraz ponowny awans do II ligi, gdzie w trakcie sezonu jego posadę zajmuje Ryszard Karalus). Łącznie prowadził "Jagiellonię" w 40 spotkaniach II ligi. W latach 1982-84 trener III-cio ligowego Mazura Ełk. W sezonie 1984/85, przez 19 kolejek, ponownie prowadzi zespół Mazura Ełk. W latach 80-tych jest również szkoleniowcem grajewskiej Warmii (1985-87), występującej w niższych klasach rozgrywkowych. Jego syn, Krzysztof, w latach 80-tych ociera się o szeroką kadrę "Jagiellonii".

    Pod koniec lat 90-tych doznał wylewu i został częściowo sparaliżowany. Pomocną dłoń byłemu piłkarzowi wyciągnęli ludzie związani z opolską "Odrą". W 2001 roku rozegrano mecz charytatywny: Hetman Byczyna - Odra Opole, z którego dochód przeznaczono choremu Bani. Obecnie Zbigniew Bania przebywa w domu spokojnej starości "Złota jesień" w Opolu.

    Pomoc: www.jagiellonia.neostrada.pl

    Zapisz

    Zapisz

    Read More

Archiwalne zdjęcia

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online