Transfer Józefa Żymańczyka z Unii Krapkowice do Odry Opole nie należał do łatwych zadań. Obie strony upierały się przy swoich stanowiskach co do kwoty odstępnego rozpoczynając rozmowy od 750 milionów złotych. Prezes Unii Pan Henryk Kucza z biegiem czasu obniżał cenę za "Żymana", jednak kwota 300 milionów w dalszym ciągu nie satysfakcjonowała działaczy opolskiej Odry. Proponowana cena była zaporowa, a przykładem rozbieżności finansowych mógł być Marek Mokrzycki, który stał się piłkarzem Odry za jedyne 23 mln, na co były ponoć stosowne dokumenty.

Rozmowy ws. transferu ślimaczyły się niesamowicie. Prasa spekulowała, że prezes Unii unika bezpośrednich rozmów z działaczami z Opola m.in. Marianem Benderem, Andrzejem Mazurkiem i Wiesławem Korkiem. Rozmowy jednak miały miejsce m.in. w czerwcu oraz lipcu 1993 roku, kiedy to doszło do zbliżenia i ustalenia kwoty odstępnego w wysokości 300 mln złotych.

"I te 300 milionów to suma ostateczna, poniżej której zejść nie możemy, gdyż za 50 milionów złotych kupuje się dziś futbolistę z klasy A i gdybym za tyle sprzedał Odrze Józefa Żymańczyka - miałbym za swoje ze strony krapkowickich działaczy" - mówił wówczas prezes Unii. Prezes dodał również, że żaden z zawodników Odry nie przeszedł w przeszłości za darmo do unii. Wyjaśnił, że 6 lat wcześniej za Ireneusza Harasa krapkowicki klub zapłacił 300 tys. zł, nie licząc... obowiązku wykupienia 1000 karnetów na mecze Odry!

Impas trwał, prasa relacjonowała na bieżąco problemy związane z transferem Żymańczyka, a opolscy kibice pisali listy, w których proponowali rozwiązania, dzięki którym obie strony w końcu dojdą do porozumienia:

" Czy nie można pomóc Odrze? Przecież jest tyle zakładów, tylu ludzi biznesu, są taksówkarze i mieszkańcy miasta Opola, którym zależy na tym, aby w mieście była II, a nie cały czas III liga. Chyba nikt zbytnio nie zbiednieje, jeśli da na klub parę tysięcy złotych miesięcznie, choćby te 100 000. Może by tak założyć w Opolu "towarzystwo pomocy Odrze"? Taki zasłużony klub, z I-ligową przeszłością nie powinien tułać się po III lidze. Wszyscy starzy kibice mówią, że przyjdą na Odrę kiedy ta wejdzie do II ligi. Wejdzie, tylko jej pomóżcie! Każdy na tyle, na ile go stać. Może by prezes Odry ogłosił w gazecie i na meczach, że klub oczekuje wsparcia od swoich wiernych sympatyków? Przecież żaden klub na Opolszczyźnie nie ma szans na awans do II ligi, a Odra z Józkiem Żymańczykiem w tym sezonie na pewno by weszła. Aha, dowiedziałem się, że grupa 500 kibiców, stale chodzących na mecze w Opolu, może dawać co miesiąc na Odrę po 100 tys. złotych. Każdy! To już byłoby 50 mln złotych" - kończy swój list rzecznik interesów Odry.

Koniec końców, Jóżef Żymańczyk stał się piłkarzem Odry choć nigdy nie ujawniono szczegółów kwoty odstępnego. Prawdopodobnie kwota opiewała na ok. 250 mln złotych i nie wiadomo kto zdecydował się wyłożyć taką sumę, bo przecież ówczesna Odra do krezusów nie należała. Odra w składzie z Józkiem Żymańczykiem awansowała do upragnionej II ligi w sezonie 1996/1997.

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online