Żymańczyk wyproszony przez Copjaka
Po meczu w ramach rozgrywek Pucharu Polski Odry z Promieniem Żary ( 2.08.2005 r - 1:2 przyp.red.) w budynku klubowym doszło do nieprzyjemnego incydentu.

- Chciałem pójść do kolegów do szatni i pocieszyć ich po przegranej - tłumaczy Józef Żymańczyk - Kiedy chciałem wejść na korytarz prowadzący do szatni, drogę zastawił mi trener Miroslav Copjak i powiedział, że nie mogę wejść. Świadkami zdarzenia było kilkanaście osób.

- Nie ma co ukrywać, że poczułem się bardzo dotknięty - mówi popularny "Żyman". - Copjak wiedział przecież kim jestem, a poza tym w pobliżu szatni było kilkanaście osób spoza drużyny. Tyle lat przecież grałem w Odrze, a zostałem potraktowany jak jakiś smarkacz i to przez człowieka, który jest tu dopiero dwa miesiące.

Po tym zdarzeniu Żymańczyk zapowiadał, że nie stracił swojej wielki sympatii- Zbyt wiele ona dla mnie znaczy, żeby przez jednego człowieka obrażać się od razu na cały klub - zaznacza. - On zawsze będzie w moim sercu i nic tego nie zmieni. Dopóki jednak będzie w nim Copjak, nie będę wchodził do szatni zespołu.

Źródło: M.Sagan, NTO.

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online