Była trzecia minuta doliczonego czasu gry, kiedy napastnik Widzewa Łódź Marcin Robak idealnie wykonał rzut wolny z 22 metrów i zdobył jedyną bramkę. Wicelider I ligi pokonał Odrę Opole 1:0.
Ten mecz była zapowiadany jako śięto na stadionie przy ul. Oleskiej. Pod względem poziomu sportowego pozostawił do życzenia, ale na trybunach panowała wyjątkowa atmosfera. Tak dużej frekwencji nie było już w Opolu od dawna. Grze towarszyszył znakomity doping z obu stron (z Łodzi przyjechało ponad 500 kibiców), a także efektowne oprawy przygotowane przez kibiców Odry.
- W imieniu drużyny chciałbym bardzo podziękować kibicom za wspaniały doping - mówił kapitan Odry Łukasz Ganowicz. - Bardzo nam on pomagał w grze. Szkoda tylko, że straciliśmy punkt, na który w pełni zasłużyliśmy. Piłkarze Odry wyszli do gry z kilkuminutowym opóźnieniem. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę i zaprotestować przezciwko opóźnieniom w wypłatach jakie ma w stosunku do nich klub.
W ich grze nie było jednak widać tego, że nie otrzymują należnych im pieniędzy na czas. Opolanie nie przestraszyli się uznanego rywala. Toczyli z nim wyrównany bój będąc przez większość spotkania drużyną minimalnie lepszą.
W pierwszej połowie dwa razy w dogodnej sytuacji znalazł się Marcin Rogowski, który uciekł pilnującym go defensorom. W decydujących momentach się jednak zawahał i po bramką Widzewa nie było tak groźnie, jakby mogło się wydawać.
Goście w całym meczu praktycznie ani razu poważnie nie zagrozili Feciowi nie licząc strzału Łukasza Juszkiewicza w 34 min, który pewnie obronił nasz bramkarz.
Ze strony Odry niewiele więcej było sytuacji. Opolanie jednak poza ostatnimi dziesięcioma minutami prezentowali się korzystniej. Lepiej wymieniali piłkę i mądrze rozbijali wszystkie akcje gości w środku pola. Dodatkowo umiejętnie zastawiali pułapki ofsajdowe (zawodnicy Widzewa złapani zostali na spalonym aż 15 razy w całym mmeczu). W zespole Odry wyróżniał się ustawiony na pozycji defensywnego pomocnika Marcel Surowiak, który był nie do przejścia dla zawodników z Łodzi.
- Duża ilość odbiorów piłki jaki emiałem, to w głównej miesze zasługa Łukasza Ganowicza i Pawła Odrzywolskiego, którzy umiejętnie ustawiali mnie na boisku i podpowiadali mi - tłumaczył Surowiak.
Rzeczywiście obaj stoperzy Odry podobnie jak Surowiak, również grali bezbłędnie. Jeszcze w 88 min groźnie na bramkę gości uderzał Marcin Józefowicz, ale na posterunku był golkiper Widzewa Maciej Mielcarz.
Dramat Odry rozegrał się tuż przed końcowym gwizdkiem. Robak idealnie uderzył i Feć był bez szans na skuteczną interwencję. - Gdybym miał 15 lat, to pewnie po takim meczy bym się rozpłakał - obrazowo tłumaczył szkoleniowiec Odry Andrzej Prawda. - Punkt nam się należał i został wielki smutek, że straciliśmy go w takich okolicznościach.
- Na treningach ćwiczę rzuty wolne i cieszę się, że w tak ważnym momencie udało się trafić do siatki - mówił Robak. - Wynik może nie jest sprawiedliwy, bo Odra zagrała dobry mecz.
Źródło: Marcin Sagan, Nowa Trybuna Opolska [2008]
Podobał Ci się nasz artykuł? Cenisz i szanujesz naszą pracę?
Wesprzyj nasz serwis, aby takich artykułów pojawiało się więcej.