Górnik Siersza - Odra Opole 1:1 (Kijak 19 – Wiliński 67 k.)
Sędziował: Piotr Skuza (Częstochowa)
Widzów: 300
Żółte kartki: Dąbek (Górnik), Kaniuka (Odra)
Ruch: Mirek, Dąbek, Harwes, Firek, Ficek, Funek, Sęk (Maciejowski 46), Kacprzyk, Piórkowski (Kopiec 73), Starniowski, Kijak; trener – Mieczysław Ślusarek
Odra: Kucharski, Drąg, Gąsior, Plewnia, Michniewicz (Burzyński 61), Jagieniak, Kaniuka, Reterski, Żymańczyk, Wiliński, Jończyk (Konfisz 46); trener – Zygfryd Blaut
Goście dojechali do Sierszy bardzo późno, co jednak nie przeszkadzało im specjalnie w spokojnej grze od pierwszych minut meczu. Scenariusz tego spotkania był łatwy do przewidzenia. Siersza musiała wygrać, chcąc realnie myśleć o utrzymaniu się w lidze. Gospodarze więc atakowali, jednak czynili to bardzo nerwowo. Inna rzecz, że goście, grający na luzie i dysponujący z pewnością większymi umiejętnościami, nie pozwolili im specjalnie zagrozić bramce Kucharskiego. Mimo to mecz „ułożył” się po myśli gospodarzy. Już w 19 minucie po podaniu Funka i strzale Kijaka, Górnik zdobył gola. Kilka minut później mogło być już 2-0, kiedy Dąbek w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości trafił prosto w niego. Kolejną dogodną sytuację zmarnował Funek. Goście grający z kontry odpowiedzieli groźnymi strzałami Jończyka i Żymańczyka. Szczególnie ten drugi nie trafił do pustej niemal bramki.
Podobnie wyglądała druga połowa meczu, aż do kontrowersyjnej sytuacji z 67 minuty, kiedy do piłki ruszyli bramkarz Sierszy i napastnik Odry. Ten pierwszy rzucił się rywalowi pod nogi, złapał piłkę, wstał z nią i ujrzał sędziego wskazującego na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki. Pewnym egzekutorem „jedenastki” był Wiliński. Odra od tej chwili ograniczała się do obrony remisu, Górnik natomiast atakował, będąc w końcówce bardzo bliski strzelenia zwycięskiej bramki. Najpierw dogodne sytuacje zmarnowali Kijak i Kacprzyk, w końcu na dwie minuty przed końcem meczu Ficek trafił w słupek. Remis może oznaczać degradację gospodarzy do ligi śląskiej, dlatego trudno się dziwić minorowym nastrojom, jakie panowały po meczu w Sierszy.
Mieczysław Ślusarek: - Graliśmy bez trzech podstawowych piłkarzy, Dudka, Wdowika i Stojewskiego. Szkoda straconej szansy. Chcieliśmy szybko strzelić dwie bramki i cel był realny. Mam spore wątpliwości co do rzutu karnego. W świat idzie jednak wynik, a ten nie jest dla nas korzystny. Walczymy, choć wiem, że teraz będzie bardzo trudno.
Zygfryd Blaut: - Zbliżamy się do końca rozgrywek, co na boisku doskonale widać. Punkt cieszy, graliśmy przecież z zespołem zdeterminowanym i zagrożonym spadkiem
D.CZ, „Sport”