(I liga - 21. kolejka): 08.04.1979 Wisła Kraków – Odra Opole 1:1 (Wróbel 48 – Misiowiec 38)
Sędzia: Alojzy Jarguz
Widzów: 10 tys.
Wisła: Marek Holocher, Marek Motyka, Henryk Maculewicz, Krzysztof Budka (Andrzej Targosz 46), Zbigniew Płaszewski, Leszek Lipka, Zdzisław Kapka, Adam Nawałka, Janusz Krupiński, Kazimierz Kmiecik, Michał Wróbel; trener – Orest Lenczyk
Odra: Józef Młynarczyk, Franciszek Rokitnicki, Józef Adamiec, Tadeusz Podgórny, Roman Wójcicki, Wiesław Korek, Mirosław Misiowiec (Sławomir Masztaler 80), Jerzy Tkaczyk, Zbigniew Kwaśniewski, Andrzej Przenniak, Alfred Bolcek; trener – Antoni Piechniczek
Trzeba było mistrzowi jesieni, opolskiej Odrze, przyjechać dopiero do gościnnego Krakowa, aby przeciwnik pozwolił mu na strzelenie pierwszej bramki w wiosennej rundzie! I kto wie, czy trafienie Misiowca nie będzie momentem zwrotnym w demonstrowanym przez Odrę kryzysie formy? Jedno jest pewne, ze dzięki remisowi z Wisłą jedenastka Piechniczka nie straciła jeszcze szans na dogonienie uciekającego tercetu rywali.
Dodajmy, że spory wpływ na korzystną dla Odry a nawet dla Szombierek sytuacji w tabeli miały straty po jednym punkcie, jakie poniósł Ruch w Sosnowcu i Legia w Łodzi.
Dwudziesta pierwsza kolejka piłkarskiej ekstraklasy stała pod znakiem indolencji strzałowej. W ośmiu meczach strzelono zaledwie siedem goli.
Z relacji naszych sprawozdawców wynika, że poziom większości spotkań pozostawał – delikatnie określając – wiele do życzenia. Owszem, zawodnikom nie brakowało ambicji, a nawet także i szybkości lecz poczynaniami bardziej kierował przypadek niż myśl taktyczna. Nadmienię tylko, że w jednym tylko meczu w Krakowie z wypracowanych sytuacji mogło paść sześć-siedem goli, a tymczasem padły tylko dwa. Także w stolicy gwardziści zepchnęli okresami Widzew do kurczowej obrony, lecz nie potrafili skierować piłki do siatki nawet w zdawałoby się najdogodniejszych sytuacjach. A przecież na tych meczach strzelano bramki, czego nie można powiedzieć o spotkaniach w Poznaniu, Katowicach a szczególnie w Sosnowcu i Łodzi, gdzie oglądaliśmy lidera – Ruch i wicelidera – Legię!
Czy w tej sytuacji można się dziwić, że do notesu selekcjonera zaproponowaliśmy zaledwie dziesięciu graczy: bramkarza – Młynarczyka i Sobieskiego, obrońców – Dziubę, Janasa, Tumińskiego; pomocnika – Nawałkę oraz Ogazę, Korynta, Szarmacha i Latę? Ba, nawet sędziowie tym razem nie błyszczeli. A . Jarguz i S. Lankiewicz „zarobili” czwórki, lecz były to wyjątki.
Z negatywów należy jeszcze wspomnieć o niesportowej postawie części widzów na stadionie ŁKS w Łodzi. Palenie flagi przeciwnika oraz ordynarne, nie mające nic wspólnego z gościnnością i dobrymi zwyczajami okrzyki i piosenki pod adresem legionistów nie wystawiają kibicom dobrej opinii.
Teraz w ekstraklasie nastąpi dwutygodniowa przerwa podczas której będziemy oglądać w akcji naszych reprezentantów.
JAF
-----------------------------------
Mistrz jesieni wystąpił w Krakowie bez Wojciecha Tyca, lecz mimo to zdobył wreszcie upragnioną… pierwszą bramkę w wiosennej rundzie spotkań. Natomiast Wisła udowodniła w niedzielę, że czuje „w kościach” forsowne gry marcowe (liga i puchary).
Przewaga krakowian zaznaczyła się od pierwszych minut meczu. Zresztą było to konsekwencją samego ustawienia: Odra grała dwójką graczy w przodzie a Wisła trójką. Jednak w pierwszej odsłonie goście dość często kontratakowali. Natomiast po zmianie stron przewaga krakowian była chwilami druzgocąca. Egzekwowali oni w tym okresie aż dziewięć rzutów rożnych a goście ani jednego.
Mecz rozpoczął się obiecująco, od wzajemnych akcji i strzałów Kmiecika oraz Bolcka. W 11 min. Krupiński nie zdołał dosięgnąć piłki po akcji Lipki i Kmiecika a w 2 min. później Młynarczyk wspaniałą paradą zażegnał niebezpieczeństwo po strzale Wróbla. W 27 min. z podania Motyki Kmiecik silnie strzelił, ale Młynarczyk był na miejscu. Za moment Nawałka „sprezentował” Przenniakowi piłkę, lecz ten jej nie wykorzystał. W kontrataku Lipka fatalnie spudłował. W 38 min. Odra objęła prowadzenie 1-0, przy czym mały wzrostem Misiowiec okazał się sprytniejszy od wiślackich „olbrzymów”. W 42 i 45 min. Młynarczyk i Holocher znów zebrali oklaski.
Wyrównanie dla Wisły padło w 48 min. kiedy to Motyka kąśliwie strzelił z okolicy chorągiewki, Młynarczyk z trudem sparował piłkę, ale przechwycił ją Wróbel i nieuchronnie skierował głową do siatki. Później krakowianie mieli jeszcze wiele pozycji, lecz Młynarczyk bronił jak w transie.
Wyróżniającymi się zawodnikami byli: Młynarczyk i Bolcek (O) oraz: Nawałka, Płaszewski i Motyka (W).
J. Frandofert
„Tempo” (za: historiawisly.pl)