Ze spotkania Odra - Lech (1:0, Sezon 1962/1963). Pomimo porażki z Legią Warszawa humory w obozie opolskim nieznacznie się poprawiły. „Niebiesko-czerwoni” rozegrali przyzwoity mecz i oczekiwano, ze równie dobrze zaprezentują się przeciwko Kolejarzowi.

W przededniu meczu Mariusz Gagola pisał na łamach „Trybuny Opolskiej”:

Za 3 dni czeka Odrę kolejny mecz mistrzowski. Tym razem przeciwnikiem jej będzie poznański Lech. Rok temu spotkanie to byłoby tylko „zwykłym” meczem ligowym. W tej chwili na skutek bardzo poważnej sytuacji Odry, spotkanie to nabiera szczególnej wagi.

Będzie ono dla opolan meczem, który zwykło się określać mianem „być albo nie być”. Na luksus porażki w tym już wypadku gospodarze nie mogą sobie pozwolić, jeśli poważnie myślą o utrzymaniu szlifów ligowych. Sądzimy, że poprawna forma, jaką zademonstrowali we środę nie będzie jednorazowym wyskokiem i w meczu z Lechem opolanie zagrają jeszcze lepiej i jeszcze ambitniej. Pomogą im w tym chyba również sympatycy naszej drużyny, którzy troszczą się o to, aby kryzys w opolskiej Odrze minął jak najszybciej (nr 249 z 19 X 1962).

Oczekiwania opolskich działaczy i kibiców sprawdziły się 21 października 1962 r. Po bramce coraz lepiej usposobionego Norberta Gajdy „niebiesko-czerwoni” skromnie pokonali poznańskiego Lecha. Tym samym opuścili oni ostatnie miejsce w lidze. Z dorobkiem 7 pkt. (stos. bramkowy 9:16) zrównali się z Wisłą Kraków (13:16) i Kolejorzem (9:14). Ewentualne zwycięstwo w następnej kolejce (z Gwardią Warszawa – red.), równałoby się wydostaniu OKS-u ze strefy spadkowej.

Poniżej przedstawiamy relację ze spotkania („Trybuna Opolska”, nr 251 z 22 X 1962):

 
 

10 kolejka: 21.10.1962 Odra Opole – Lech Poznań 1:0 (Gajda 43)

Kornek, Prudło, Szczepański, Wrzos, Blaut, Więcek, Kuś, Droździok, Gajda, Juszczak, Bania

 

Po środowym meczu z Legią, w którym opolanie zasygnalizowali poprawę formy, zaprzysiężeni kibice Odry oczekiwali dalszej zwyżki poziomu oraz… zwycięstwa.

Ci co przybyli wczoraj na stadion nie zawiedli się. Opolanie zagrali znów odrobinkę lepiej, zwyciężając Lecha, aczkolwiek niewysoko, to jednak wydaje się, że przekonywująco. Były w tym meczu co prawda okresy, kiedy obawialiśmy się o czystość konta Kornka, w przekroju jednak całego spotkania opolanie tworzyli zespół zdecydowanie lepszy.

Na pierwszy plan spośród opolan wybijali się znów Bania i Szczepański. Obaj pracowali przez pełne 90 minut gry z podziwu godną ambicją. Lepiej niż w ostatnich spotkaniach zagrali również Blaut, Wiencek i Wrzos oraz mimo braku kondycji Gajda i Juszczak. Pretensje natomiast mamy nadal do Droździoka, który był zdecydowanie najsłabszym zawodnikiem na boisku. Ani kondycja, ani technika i wola walki u tego zawodnika nie zasługują na słowa lepszej oceny.

Prudło w pierwszej połowie spotkania był bardzo niemrawy, spóźniając się często z interwencjami. W drugiej za to poprawił się zdecydowanie, mając kilka udanych zagrań.

Wysoką formą błysnął znów Kornek, który wyleczył już kontuzję, stając się pełnowartościowym bramkarzem Odry. Kilkakrotnie opolski goalkeeper popisał się efektownymi paradami, za które zebrał zasłużone oklaski.

Opolanie dorzucili wczoraj dwa punkty do swego skromnego konta w ligowej tabeli. Dobrze by było, aby ten mecz stanowił zwrotny punkt, aby nasi piłkarze wyszli nareszcie z impasu.

Niedzielny mecz z Lechem nie był porywającym widowiskiem sportowym. W reporterskim notesie zanotowaliśmy dość długie okresy przestoju, sporo błędów tak w obronie jak i w ataku oraz co najważniejsze brak kondycji u większości piłkarzy. Były jednak i momenty napięcia, był szereg spięć podbramkowych, była wola walki, co zdecydowanie przeważa szalę w naszej ocenie.

Opolan czekają jeszcze trzy trudne spotkania. Z Gwardią i Arkonią na wyjazdach oraz z Polonią u siebie. Trzeba się dobrze przygotować do finiszu, aby uzyskać cenne punkty na przednówku nowego sezonu.

Spotkanie z Lechem rozpoczęli opolanie, uzyskując już w 1 minucie korner. A mogło być inaczej, gdyby Kuś nie przeszkodził Blautowi w oddaniu strzału.

W 4 minucie notujemy piękny strzał Kusia, sparowany przez Skrzypczaka na korner. Opolanie grają w tym okresie ofensywnie, zagrażając raz po raz bramce Lecha.

W 6 minucie Skrzypczak ma znów trudności z obroną ostrego strzału Juszczaka.

Od 10 minuty następuje zmiana sytuacji. Do głosu dochodzą coraz częściej goście, niepokojąc kilkakrotnie Kornka. Opolski bramkarz jest jednak zawsze na miejscu, naprawiając błędy kolegów z obrony.

W 17 minucie niebezpieczny rajd Bani lewym skrzydłem. Dobrze mierzona centra ląduje na głowie Gajdy, który kieruje ją na aut.

W 32, 36 i 40 minutach gry dwukrotnie Gajda a raz Droździak są o krok od zdobycia prowadzenia. Ich piłki mijają jednak bramkę lub stają się łupem bramkarza gości.

W 43 minucie znowu atak opolan. W pozornie niegroźnej dla gości sytuacji Gajda decyduje się na daleki, zaskakujący strzał, którym uzyskuje prowadzenie i jak się później okazało jedyną bramkę dnia.

W drugiej połowie meczu zawodnicy obu drużyn są wyraźnie zmęczeni, toteż gra traci na wartości. W tym czasie dwie kapitalne sytuacje zmarnował Juszczak, strzelając wysoko ponad poprzeczką.

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online