Po dosyć bolesnej porażce na własnych śmieciach z Polonią Bytom (11. kolejka, 1:3 – red.), opolanie w Poznaniu pokazali lwi pazur. Nie tylko cieszył komplet punktów ale i bardzo ładna gra zawodników, grających od dłuższego przecież czasu w eksperymentalnym ustawieniu.
NA SZCZĘŚCIE TRZEBA LICZYĆ ALE I UMIEĆ NA NIE ZAPRACOWAĆ . Dzięki poznańskiej victorii oraz wpadce Wisły Kraków z Arkonią Szczecin (0:1 – red.),podopieczni Edwarda Brzozowskiego dalej liczyli się w walce o MISTRZOWSKIE PODIUM.
Poniżej przedstawiamy relację ze spotkania („Trybuna Opolska”, nr 137 z 11 VI 1962):
11 kolejka: 10.06.1962 Lech Poznań - Odra Opole 0:3 (Juszczak 36, Droździok 75, Szczepański 85)
Skład: Kściuk, Strociak, Brejza, Wrzos, Szczepański, Prudło, Trywiański, Więcek, Gajda, Droździok, Juszczak
Opolanie wystąpili w Poznaniu w eksperymentalnym składzie. Liczne kontuzje spowodowały, że w dniu wczorajszym na pomocy zagrała dwójka Szczepański – Prudło, na prawej zaś obronie Strociak. Więcek natomiast wdział koszulkę z numerem 8.
Takie zestawienie nie upoważniało raczej do snucia optymistycznych przewidywań. Tymczasem wyszła z tego zupełnie przyjemna niespodzianka, w postaci zwycięstwa Odry, zresztą dość gładkiego, 3:0. Opolanie zagrali w niedzielę bardzo ambitnie, zapracowując w pocie czoła na końcowy sukces.
Trudno wyróżnić kogokolwiek z całej 11-ki, gdyż wszyscy dali z siebie maksimum. Nie można jednak pominąć milczeniem dobrej gry dwójki pomocników Prudło – Szczepański, która w poważnym stopniu scementowała rozklejoną we środę obronę, jak i kwintet ofensywny.
Tylko pierwszy i czwarty kwadranse były trudne dla opolan. W tym czasie poznaniacy niebezpiecznie atakowali a opolscy obrońcy dwoili się i troili, aby nie dopuścić do utraty bramki. Po 15 minutach inicjatywa przeszła w ręce opolan i utrzymała się z małymi okresami aż do końca spotkania.
Lech zagrał również b. ambitnie, ale wyraźnie nie miał swego dnia. Szczególnie blado wypadła piątka napastników, chorujących na „anemię strzałową”.
Historia zwycięstwa
Od 20 minuty zarysowuje się lekka przewaga opolan. Ich wyższość techniczna nie podlega dyskusji. W 35 minucie Droździok popisuje się udanym trickiem i omal nie zdobywa bramki. Dopiero jednak w 36 minucie pada pierwsza bramka. Juszczak wymanewrował dwóch obrońców, wyciągnął z bramki Skrzypczaka i celnie strzelił.
Po zmianie stron następuje znów gwałtowny szturm na bramkę Kściuka, który w 47 minucie omal nie kapituluje. Pod jego bramką ogromne zamieszanie. Po jego trzykrotnej nieudanej interwencji sytuację wyjaśnia Brejza. Poznaniacy nie dają za wygraną. Wszelkimi siłami dążą do wyrównania.
W 70 minucie widownia zamarła z wrażenia. Wróbel z 25 m oddaje silny strzał, który trafia w spojenie. Sytuację zwolna opanowują opolanie i do końca demonstrują przyjemną dla oka i skuteczną grę. W 75 minucie Droździok idzie na przebój, mija dwóch przeciwników i umieszcza piłkę w siatce Skrzypczaka.
Utrata gola pozbawiła zupełnie poznaniaków nadziei na połowiczny przynajmniej sukces. Opolanie zdobywają zdecydowaną przewagę. W 85 min. szarżującego na bramkę gospodarzy Gajdę zatrzymał nieprzepisowo Gojny. Rzut wolny z 16-tki zamienił Szczepański kapitalnym strzałem na trzecią i ostatnią bramkę dnia.
Spotkanie było interesujące i szybkie. Gospodarze grali bardzo ofiarnie, nie mogli jednak sprostać technice opolan. W ich zespole na wyróżnienie zasłużyli Gojny, Szczepankiewicz i Jakubowski.