Po remisie z nie najlepiej dysponowaną w rozgrywkach Stalą Sosnowiec, „niebiesko-czerwoni” udali się do Bydgoszczy, na spotkanie z tamtejszą Polonią. Konfrontacje pomiędzy Polonią a Odrą zawsze przynosiły mnóstwo dramaturgii i emocji. Warto w tym miejscu przypomnieć wyniki dwóch ostatnich Sezonów, które dostarczały mnóstwo emocji:
1959: Polonia – Budowlani 0:4, Budowlani – Polonia 2:0
1960: Polonia – Odra 2:1, Odra – Polonia 2:2
24 września 1961 r. szczęście uśmiechnęło się do Polonistów. Duża była jednak w tym zasługa sędziego Tadeusza Markowicza (wyraźnie bez formy).
Bohaterem spotkania został Marian Norkowski, strzelec wszystkich bramek dla drużyny gospodarzy. Dzięki w/w zdobyczy największa gwiazda Polonii zajęła drugie miejsce w tabeli strzelców (z dorobkiem 21 bramek - red.), za Ernestem Pohlem (24 trafienia – red.). W końcowym efekcie, nic to jednak nie dało drużynie znad Brdy, która po siedmiu latach spędzonych w najwyższej klasie rozgrywkowej, miała do niej już nigdy nie powrócić.
Poniżej przedstawiamy relację „Trybuny Opolskiej” z nieudanej dla „niebiesko-czerwonych” eskapady (nr 227 z 25 IX 1961):
22 kolejka: 24.09.1961 Polonia Bydgoszcz - Odra Opole 4:3 (Norkowski 4, 24 k., 78, 83 – Gajda 16, Juszczak 45, Bania 67)
Skład: Kornek, Szczepański, Brejza, Prudło Blaut II, Blaut I, Skopek, Jarek, Gajda, Juszczak, Bania
Niezasłużonej porażki 4:3 doznała opolska Odra w spotkaniu, w którym była zespołem zdecydowanie lepszym od zwycięzców. Trudno jednak zwyciężać skoro się ma za przeciwników nie tylko drużynę zagrożoną spadkiem z ligi, ale równocześnie sędziego, który swoimi stronniczymi orzeczeniami przyczynił się do zwycięstwa gorszego zespołu. Dwie bramki sprezentowane Polonii przez sędziego wystarczyły jej do zwycięstwa.
Nie ma specjalnych powodów do rozrywania szat z powodu porażki. Trudno, czasem trzeba i przegrać. Niewspółmiernie większą stratę stanowi przykra kontuzja Brejzy, który w zderzeniu z bezpardonowo grającym Norkowskim uległ silnemu stłuczeniu miednicy. Kontuzja była tak fatalna, że nieodzowna była interwencja Pogotowia.
Jasne było przed spotkaniem, że Odra nie będzie miała spokojnego życia z walczącą o ligowy byt bydgoską Polonią. Dlatego też po raz pierwszy prowadzący w bój jedenastkę opolską trener Matias zaplanował, że początek spotkania Odra będzie grała w zestawieniu 1-3-3-4, i w tym celu odkomenderował Juszczaka na wahadłowego łącznika. Miał on poświęcić swą uwagę na asekurowanie duetu braci Blaut w pomocy.
Początek spotkania przyniósł korzystną sytuację do strzelenia bramki, ale Skopek fatalnie spudłował. Natychmiastowy kontratak Polonii przynosi jej prowadzenie ze strzału kiepsko „pokrytego” Norkowskiego. Utracona w 4 minucie bramka nie załamuje opolan, którzy z minuty na minutę rozkręcają się i po kilku akcjach ofensywnych uzyskują wyrównanie. Bania będąc w posiadaniu piłki tuż za środkową linią boiska uruchomił bardzo sprytnie Gajdę, który z trudnego zresztą kąta, uzyskuje wyrównującą bramkę. Dalsze minuty gry przynoszą lekką przewagę gości. Nie przeszkadza to jednak Polonii w uzyskaniu drugiej bramki. Stało się to przy wyraźnej pomocy sędziego. W zupełnie niegroźnej sytuacji obrońcy zamknęli Armknechtowi, zgodnie zresztą z przepisami, drogę do bramki. Jedynym człowiekiem, który dopatrzył się faulu na napastniku Polonii był sędzia Markowicz. Zarządzony rzut karny pewnie zamienił na bramkę Norkowski i w ten sposób Polonia objęła prowadzenie. Niedługo się zresztą nim cieszyła, bo w 45 minucie Juszczak uzyskał wyrównującą bramkę, wykorzystując chytrze zamieszanie podbramkowe, którego autorem był Gajda.
Po zmianie stron zarysowała się wyraźna przewaga lepszych gości. W 67 minucie, po szybkim rozegraniu akcji przez napastników Odry, piłkę otrzymał Bania i z dalszej odległości strzelił na bramkę Konieczki. Ten zaskoczony takim obrotem sprawy nie mógł zapobiec utracie bramki. Ogólnie sądzono, że zwycięstwo przypadnie w udziale okazalej prezentującej się jedenastce gości, która wyraźnie w tym okresie gry górowała nad załamanym przeciwnikiem. Tymczasem ku ogólnemu zdziwieniu, Norkowski, stojący wyraźnie na pozycji spalonej, otrzymał piłkę i z najbliższej odległości wyrównał. Dodało to skrzydeł i tak ambitnie walczącej jedenastce bydgoszczan, którzy teraz nie przebierając w środkach, dążą za wszelką cenę do zwycięstwa. Ceną tą była kontuzja Brejzy. Został on nieprawidłowo zaatakowany przez Norkowskiego, na co sędzia, pomimo, że zawodnik Odry leżał na ziemi wijąc się z bólu, nie zareagował. Uznał strzeloną przez Norkowskiego bramkę, pieczętując tym samym zwycięstwo Polonii.
W jedenastce Odry, z zawodników przewidzianych do reprezentacji Polski, najlepiej wypadł Szczepański, później Jarek i Blaut. Jarek swoją grą wykazał, że powoli wraca do formy. Blaut dopiero w drugiej połowie rozegrał się na dobre. W pierwszej miał chwile przestojów i niezdecydowania. Kornek za puszczone bramki nie ponosi winy, a w kilku wypadkach interweniował z dużym wyczuciem i refleksem. W zespole zwycięzców najlepsze wrażenie pozostawili: Norkowski i Armknecht w ataku oraz Jędrzejczak w defensywie.