Kontuzje Ryszarda Wrzosa i Zbigniewa Strociaka, a także niepewna sytuacja Henryka Brejzy (ostatecznie WGiD anulował karę nałożoną na niego za mecz z Polonią Bytom – red.) spowodowały, że przed niedzielną potyczką z wielce utytułowanym Ruchem Chorzów blok defensywny „niebiesko-czerwonych” był wielką niewiadomą. Ostatecznie w powyższej formacji wystąpili Henryk Szczepański, Henryk Prudło, Bernard Blaut oraz amnestionowany Brejza. W pomocy debiut w barwach Odry zaliczył (nie do końca wszakże udany) Andrzej Trywiański*.
Mimo tak sporych kłopotów kadrowych, spotkanie z Ruchem zakończyło się dla gospodarzy happy-endem. Było to o tyle ważne dla nich, iż chcieli poprawić swój wizerunek (piłkarski i kibicowski), mocno nadwątlony wypadkami z 16. kolejki. W przededniu meczu nawet tej miary zimny i wytrawny publicysta co Mariusz Gągola z pewnymi obawami pisał („Trybuna Opolska”, nr 200 z 24 VIII 1961):
Wyrażamy niezłomne przekonanie na tym miejscu, iż niedzielny mecz toczyć się będzie w sportowej atmosferze, takiej zresztą, jaka długo panowała na opolskim stadionie. Przykre w swojej wymowie i skutkach incydenty sprzed dwóch tygodni absolutnie nie mogą się powtórzyć. Postarają się o to nie tylko piłkarze obydwu zespołów, ale i publiczność. Ewentualne (chociaż nie dopuszczamy ani na moment tej myśli) próby niesportowego zachowania się muszą być w zarodku likwidowane. I to nie tylko przez służbę porządkową, ale i olbrzymią armię trzeźwo myślących kibiców, którzy nie chcą chyba zgotować ulubionej jedenastce przykrego losu – drużyny bez dachu nad głową.
Oczekujemy w niedzielę ładnego i emocjonującego widowiska i sportowej atmosfery. Oczekujemy ładnych zagrań i braw widowni, przeznaczonych dla piłkarzy obu zespołów i sędziego.
Słowa (ostrzeżenie) wypowiedziane drukiem przez opolskiego dziennikarza najwidoczniej podziałały na gorące - ostatnimi czasy - głowy kibiców Odry, którzy w liczbie ok. 14 tysięcy niezwykle kulturalnie dopingowali swój zespół 27 sierpnia 1961 r.
Poniżej przedstawiamy relację „Trybuny Opolskiej” ze spotkania Odra Opole – Ruch Chorzów (nr 203 z 28 VIII 1961):
18 kolejka: 27.08.1961 Odra Opole – Ruch Chorzów 3:1 (Bania 65 k., Kleszcz 70, Gajda 80 – Schmidt 43)
Skład: Kornek, Szczepański, Brejza, Prudło, Blaut I, Trywiański (Blaut II), Kleszcz, Juszczak, Gajda, Stemplowski, Bania
Spotkanie Odry z Ruchem wywołało duże zainteresowanie. Na opolski stadion ściągnęło kilkanaście tysięcy widzów, w tym spora grupa chorzowian. Cieszy fakt, że pojedynki wielokrotnego mistrza Polski z opolską Odrą należą już tradycyjnie do ciekawych spotkań. Jest to zasługą dobrej zwykle postawy obu drużyn w bezpośredniej walce i wysokiej ich pozycji w polskim piłkarstwie. Cieszy i to, że bilans spotkań z Ruchem – jednym z najstarszych zespołów polskiej ekstraklasy – jest dla Odry coraz bardziej korzystny. Po wysokim zwycięstwie w jesieni ub. roku, opolanie wywalczyli przed kilku miesiącami remis na chorzowskim stadionie.
Wczoraj los znowu uśmiechnął się do piłkarzy i kibiców opolskich. Mimo braku Jarka, gospodarze zdobyli dwa punkty aplikując gościom aż trzy bramki. Okazało się, że i bez swojego asa atutowego Odra nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać…
Trzeba jednak stwierdzić, że chorzowianie byli wczoraj bardzo bliscy sukcesu i słońce długo dla nich świeciło. Po pierwszej połowie meczu właściwie nic nie zapowiadało zwycięstwo opolan. W tym okresie gry atak Odry nie przeprowadził ani jednej składnej akcji, ograniczając się do bezowocnego szturmowania chorzowskiej defensywy indywidualnymi rajdami. Inna rzecz, że w tej linii grało wczoraj na dobrą sprawę tylko trzech zawodników – Gajda, Bania j Juszczak. Pozostali dwaj napastnicy wypadli bardzo słabiutko.
W defensywie opolskiej trzeba chyba przede wszystkim wyróżnić Szczepańskiego. Jego pojedynek z Faberem stanowi odrębny rozdział wczorajszego meczu. Zmagania dwóch reprezentantów Polski śledzili wszyscy z napięciem. Szczepański wygrał ten pojedynek zdecydowanie. Nie tylko wyeliminował zupełnie z gry Fabera, ale często przychodził w sukurs swym kolegom. Dobrze wywiązał się ze swego zadania Kornek broniąc wiele bardzo niebezpiecznych strzałów. Pozostali defensorzy grali na przeciętnym poziomie. Blaut I „błysnął” tylko kilkakrotnie, pewny zwykle Brejza spóźnił się parę razy z interwencją.
Mecz miał dwa oblicza, chociaż nie zmienia to w niczym oceny gry zawodników. Do przerwy lepiej prezentowali się chorzowianie, imponując dobrym wyszkoleniem technicznym, zrozumieniem dla gry zespołowej oraz szybkim i często strzelającym atakiem. Po przerwie goście opadli jednak zupełnie z sił i oddali inicjatywę opolanom. Ci zaś – nie wznosząc się bynajmniej na „piłkarski Olimp” – strzelili trzy bramki i potem zaczęli się bawić piłką. Nie trzeba dodawać, że opolanom bardzo się to podobało, a syreny chorzowskich kibiców wyły wściekle…
PRZEBIEG GRY. Pierwszy strzał oddał na bramkę Wyrobka Juszczak. W chwilę później Schmidt zmylił naszych obrońców i znalazł się nagle sam przed Kornkiem. Bramkarz opolan zlikwidował ten atak, ryzykując wybieg ze swej świątyni. W 15 minucie Gajda otrzymał tuż przed Wyrobkiem podanie z rzutu wolnego od Bani, lecz nic nie wskórał. Notujemy też niecelne strzały – Stemplowskiego, Poloka i Gasza. Solowy rajd tego ostatniego zawodnika w 40 min. zlikwidował w ostatniej chwili Szczepański. Trzy minuty później Kornek wyskoczył do centry Poloka i minął się z piłką. Dobrze ustawiony Szmidt zdobył główką pierwszą bramkę.
Tuż po przerwie notujemy centrę Bani z kornera i piękny strzał głową Blauta I. Niestety piłka przechodzi tuż obok słupka… Chwilę później w idealnej sytuacji znalazł się Kleszcz, lecz zamiast strzelać, chciał minąć obrońcę i stracił piłkę. Również Gajda przez nikogo nie atakowany bezpośrednio – przeniósł piłkę nad wybiegającym Wyrobkiem i… poprzeczka. W 59 min. Kornek obronił pięknie silny strzał Lercha.
Przełomowym momentem dla gospodarzy była 65 min. Za faul na Gajdzie sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Bania. Parę minut później Kleszcz przejął na główkę centrę Bani i skierował piłkę do siatki. Trzecią bramkę trzeba zapisać na konto… Wyrobka. Przepuścił on pod sobą piłkę po dośrodkowaniu Stemplowskiego a Gajda dopełnił tylko formalności. Tuż przed końcem meczu Kleszcz miał dogodną sytuację do podwyższenia wyniku, lecz strzelił b. kiepsko.
W Odrze trzeba wyróżnić – Szczepańskiego i Kornka, a także Banię, Gajdę i Juszczaka. W Ruchu dobrze grali Polok, Gasz i Pieda.
* Andrzej Trywiański do OKS-u przeszedł tuż przed rozpoczęciem rundy wiosennej z Polonii Głubczyce.