Spotkanie "Odra" - "Śląsk" (1:0, Sezon 1959) Remis z „Olimpią” Poznań (w 15. kolejce – red.), nie wszystkich mógł zadowolić. Tymczasem, w 16. kolejce na podopiecznych Teodora Wieczorka czekał bardziej wymagający rywal – „Śląsk” Wrocław.

Runda rewanżowa była dla „wojskowych” pasmem niepowodzeń. Ostatnie zwycięstwo zanotowali bowiem w 14. kolejce (z „Arkonią” 4:2 – red.). „Gospodarze” zamierzali ten stan rzeczy podtrzymać. Dopingowani przez 10 tys. widzów od pierwszych minut ruszyli do zdecydowanych ataków. Jednakże „świątynia” wrocławian pozostawała przez 90 minut zaczarowana. Po prostu nic nie chciało wpaść!

Zanosiło się więc na „powtórkę z rozrywki” i kolejny remis (we Wrocławiu spotkanie skończyło się wynikiem 1:1 – red.). Zanosiło się… ale tak się nie stało. W ostatnich sekundach meczu dośrodkowanie-strzał Engelberta Jarka dosyć niespodziewanie znalazło miejsce w siatce „gości”.

Zwycięstwo ze „Śląskiem” umocniło „Odrę” na pozycji lidera (28 pkt.). Okupujący drugą pozycję „Lech” Poznań jedynie zremisował (z „Wartą” Poznań 0:0 – red.), tracąc tym samym (już !!!) 4 punkty do „niebiesko-czerwonych”.

Poniżej przedstawiamy relację ze spotkania „Odra” Opole – „Śląsk” Wrocław („Trybuna Opolska”, nr 216 z 10 IX 1959):

 
 
 

16 kolejka: 09.09.1959 Odra Opole – Śląsk Wrocław 1:0 (Jarek 90)

 

Skład: Kściuk, Strociak, Brejza, Wrzos, Prudło, Blaut, Frasek, Jarek, Klik, Stemplowski, Bania

 
 

Był to mecz nerwów. Na wielką próbę wystawieni byli przede wszystkim sympatycy lidera grupy Północ, którzy przez pełne 90 min. oczekiwali daremnie na upragnioną bramkę, żyjąc przez cały czas nerwami. Na stadionie zwątpiono już w ostateczny sukces ulubieńców. Zegar bowiem wskazywał dokładnie 90 minutę gry, a wynik brzmiał wciąż 0:0.

W tym momencie opolanie przeprowadzili jeszcze jeden atak. Piłkę dostał Jarek, miękko scentrował w kierunku bramki gości. Piłka zatoczyła lekki łuk i znalazła się dokładnie na wysokości linii bramkowej. Skrzypczak zamiast dość chytrą piłkę piąstkować, próbował ją łapać i w efekcie znalazła się ona, ku nieopisanej uciesze widowni, w siatce.

W ten oto dość szczęśliwy sposób, przyznajmy to bezstronnie, konto Odry wzbogaciło się o 2 bezcennej wartości punkty. Oczywiście z miejsca należy wyjaśnić, że dużo, dużo wcześniej powinien był nastąpić ten akt sprawiedliwości, bowiem opolanie byli drużyną zdecydowanie lepszą. Niestety piłka nie chciała trafić do bramki gości. Ściśle mówiąc napastnicy gospodarzy nie potrafili zmusić do kapitulacji bramkarza, nawet w bardziej idealnych pozycjach. Było ich wczoraj skromnie biorąc 3, z tego jedną zmarnował Jarek a dwie Klik.

Oczywiście taki obrót sprawy spowodował, że mniej więcej od 30 minuty opolanie grali coraz bardziej nerwowo i chaotycznie, a goście demonstrowali widowni klasyczną „obronę Częstochowy”. Tylko od czasu do czasu próbowali wypadów, ale z reguły kończyły się one na liniach defensywnych gospodarzy.

Odra grała wczoraj bardzo przyjemnie dla oka. Cóż z tego, jeśli te koronkowe kombinacje nie przynosiły efektu bramkowego. Najbardziej korzystne pozycje zmarnowano, a kilka gorących sytuacji wyjaśnił Skrzypczak, który z wyjątkiem swej ostatniej interwencji, bronił bezbłędnie. W środę opolski atak nie był w formie. W tej linii zadowolić mogli jedynie Stemplowski (strzelał kilkakrotnie b. ładnie) oraz Bania. Pozostała trójka wyraźnie słabsza z tendencjami do gry systemem o jedno podanie za dużo.

Podobać się mogła natomiast defensywa broniąca z powodzeniem dostępu do świątyni Kściuka. Najlepsi w tej linii to: Strociak, Brejza oraz Blaut. Stosunkowo najsłabiej wypadł Prudło, wykazujący po przerwie duże wyczerpanie.

      Śląsk przyjemnie zachwycił. Walczył do upadłego, bardzo ambitnie. Przez długie okresy toczył wyrównany pojedynek z liderem. Decydującą bramkę stracił dość nieszczęśliwie, ale wydaje się, że końcowy rezultat był mimo wszystko sprawiedliwy.

Żałować jedynie należy, że ten przyjemny i na dobrym poziomie stojący pojedynek toczył się w niezbyt sportowej atmosferze. Grano nazbyt ostro i niektórzy z aktorów wczorajszego spotkania faulowali się złośliwie.

Sędzia spotkania popełnił kilka gaf. Podyktowanie pod bramką Skrzypczaka spornego w pierwszej połowie wolnego było „Salomonowym wyjściem” po pomyłkowym przerwaniu gry.

A oto krótki przebieg spotkania: w 9 min. Bazan idzie na przebój, ale jego ostry strzał broni Kściuk. Od 30 min. notujemy huraganowe ataki Odry. Strzelają kolejno Jarek, Klik, znów Jarek, ale bez powodzenia. W 38 min. w idealnej pozycji Jarek zamiast lekko strzelić, wali potężną bombę i piłka idzie wysoko nad poprzeczką. W 44 min. strzela celnie Stemplowski, ale Skrzypczak jest na posterunku.

Po przerwie natarcie Odry nie słabnie. W 47 min. strzela Stemplowski, a w parę minut później Klik w dobrej pozycji zwleka ze strzałem. 2 wolne Jarka znów nie znajdują drogi do siatki. W 78 min. Klik w idealnej sytuacji strzela zbyt słabo i Skrzypczak broni. W 86 min. Stemplowski strzela nad poprzeczką. 90 min. gry. Stadion powoli pustoszeje, a tymczasem centra Jarka przynosi upragnioną bramkę.

Tabela ligowa po 16. kolejce (Sezon 1959)

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online