Paszkiewicz, Skronkiewicz, Kania (Dubiel), Cichy, Strociak, Rogowski, Spałek, Popluc, KIlik, Jarek, Słysz
I rzeczywiście początek spotkania nastrajał wszystkich bardzo optymistycznie. Budowlani z miejsca zaczęli atakować i stwarzali szczególnie przez szybkiego Spałka wiele groźnych sytuacji podbramkowych. Po 5 minutach gry wynik brzmiał 1:0. Strzelcem bramki był Popluc. Za chwilę Spałek znowu sprytnie ograł obrońcę, podał do nieobstawionego Klika, ten zwlekał niestety ze strzałem i zmarnował w ten sposób 100 proc. okazję do zdobycia gola. Chociaż niedługo potem Polonia wyrównała ze strzału Smektały na 1:1, goście nadal atakują i najlepszy gracz na boisku lewoskrzydłowy Spałek uzyskuje ponownie prowadzenie dla Budowlanych. Tymczasem niespodziewany wypad gospodarzy znowu z winy Kani kończy Urbanek strzałem i wyrównuje na 2:2.
W szeregi Budowlanych wkrada się zdenerwowanie, obrona popełnia coraz więcej błędów z czego korzystają gospodarze zdobywając prowadzenie przez Jankowskiego.Po przerwie gra zaostrza się i nabiera cech brutalności. Prym wiodą w tym gracze Polonii, którzy wyraźnie polują na kości. Sędzia spotkania ob. Barczuk ze Stalinogrodu nie panuje wyraźnie nad sytuacją i wydaje kilka mylnych decyzji. Z niewyjaśnionych dla nas przyczyn nie reaguje na ordynarne faule graczy Polonii, którzy dwukrotnie kopią bez piłki Jarka i Spałka. W tym stanie rzeczy trudno myśleć o prowadzeniu normalnej gry.
Na 16 minut przed końcem meczu Popluc łapie pod bramką piłkę odbitą od muru gospodarzy (po rzucie pośrednim) przerzuca do Spałka, który celnym strzałem zdobywa wyrównanie.
Po tej bramce gra zostaje na chwilę przerwana, gdyż na boisko wpada kilku kibiców, którzy razem z graczami Polonii usiłują przekonać sędziego, że bramka zdobyta została rzekomo ze spalonego. Po minutowej „dyskusji” Polonia zaczyna grę od środka boiska i do końca spotkania wynik już nie ulega zmianie.
Na schodzących z boiska piłkarzy Budowlanych, którzy wzięli w obronę sędziego spotkania posypały się ordynarne wyzwiska i kopniaki. Cudem tylko Opolanie jak i sędziowie uniknęli cięższych obrażeń. Dopiero w 40 minut po zakończeniu meczu udało się zawodnikom opolskim, jak i sędziom w asyście milicji wyjechać autokarem z okupowanego przez kibiców boiska. Jak okazuje się do dziś jeszcze niektórym krewkim kibicom i pseudodziałaczom „lekcja łódzka” nie pomogła. Sądzimy, że epilog tego zajścia znajdzie się na forum Wydziału Gier i Dyscypliny SPN GKKF (Sekcja Piłki Nożnej Głównego Komitetu Kultury Fizycznej – red.).Wracając do spotkania należy podkreślić, że Budowlani, z których na wyróżnienie zasłużyli Spałek i Słysz, mogli wygrać spotkanie, gdyby nie trzy fatalne błędy obrony. Na wyniku zaciążyła oczywiście również brutalna gra Polonii i w pewnym sensie zbytnia nerwowość graczy opolskich w pierwszych minutach gry.