Kibice, którzy nie zdążyli zasiąść na trybunach tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego Pskita z Łodzi, mogli nie zobaczyć gola, który wyprowadził gości na prowadzenie. Już w 2 min meczu Paweł Tomczyk strzałem głową pokonał Tobiasza Weinzettela. Wśród opolskich kibiców zapanowała konsternacja, bowiem "niebiesko-czerwoni" rzadko tracili bramki w pierwszych sekundach meczu przy Oleskiej. Z biegiem czasu nasz zespół łapał wiatr w żagle, stwarzając coraz to groźniejsze sytuacje pod bramką Fabisiaka. Najbliżej zdobycia gola był Marcin Wodecki, którego strzał z 11 m sparował nad poprzeczką bramkarz gości.
W 26 minucie meczu Rafał Niziołek zdecydował na strzał z ok. 20 m w prawy róg bramki Fabisiaka, który po rykoszecie wylądował w siatce. Od tego momentu przewaga Odry uwidoczniła się, a kwestią czasu wydawałoby się jest drugi gol. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Po zmianie stron Odra kontynuowała ataki pod bramką gości, a o włos od zdobycia drugiego gola była Marek Gancarczyk, któremu zabrakło dosłownie centymetrów, aby umieścić piłkę w pustej bramce. Gdy wydawało się, że mecz jest pod kontrolą naszego zespołu, po fatalnie wykonanym rzucie rożnym w 76 min meczu, piłkę przejęli goście, którzy skontrowali Odrę wywalczając rzut wolny tuż przed linią pola karnego. Do piłki podszedł Tomasz Podgórski, którym mocnym uderzeniem trafił w prawy górny róg bramki. Podbeskidzie od tego momentu cofnęło się pod własne pole karne, umiejętnie broniąc się do 86 min kiedy to kapitalnym uderzeniem popisał się Łukasz Winiarczyk po dośrodkowaniu w polec karne przez Szymona Skrzypczaka. "Winiar" przelobował technicznym strzałem Fabisiaka, doprowadzając do remisu.
Mimo doliczonych przez sędziego 3 minut do regulaminowego czasu gry, wynik meczu nie uległ zmianie. Tym samym był to pierwszy remis na własnym stadionie w aktualnym sezonie Odry. Podsumowując, mecz był prowadzony w szybkim tempie, w którym nie zabrakło dramaturgii ze wskazaniem na Odrę.
Konferencja trenerów:
