Ryszard Niedziela: - „Fryzjer” pilotował kupno meczu od rywali. To kosztowało 70 tysięcy. Pieniądze do Nowego Dworu zawiózł „Długi”. Na miejscu wręczył je trenerowi (MB), który miał przekazać dalej. Przekazał 69.500, bo po drodze złapała go drogówka i zapłacił 500 złotych łapówki. Dodatkowo dzień przed meczem zawiozłem dla sędziego 10 tysięcy złotych. Spotkaliśmy się na przystanku autobusowym we wsi Kopalnia pod Częstochową.
Wiosną Odra grała nierówno. Częściej traciła punkty. Kiedy (MN) decydował – były porażki. Gdy pojechał na trzy tygodnie do USA, prezes wrócił do sprawdzonych metod i wygrywał. M.in. kupił mecz w Nowym Dworze Mazowieckim.
- Potrzebuję wsparcia – zadzwonił do F. w poniedziałek 30 kwietnia. Za dwa dni czekał go wyjazdowy mecz ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki (…).
- Nie powinno być problemu. Świt odpuszcza mecze. Jak wszystko ułożę, to dam znać.
We wtorek wszystko było ułożone.
- Za mecz 70 tysięcy – oznajmił „Fryzjer”. – Ale drugą nogę też trzeba podeprzeć. Twoje piłkarzyki nie są do końca pewne (…).
Od rana czynił gorączkowe zabiegi, by zebrać 70 tysięcy. Udało się. Część pożyczył od znajomych, większość wziął ze swojej firmy.
- Szybko na mecz i daj pieniądze dla (MB). Trener będzie wiedział, komu je przekazać – prezes wydał dyspozycję „Długiemu” (…).
Sam pojechał przez Ostrów (…). W drodze odebrał telefon.
- Złapała mnie drogówka. Namierzyli 190 na godzinę. Musiałem dać w łapę pięć stów. – „Długi” relacjonował nieprzewidziane zdarzenie.
- Trudno. Powiedz trenerowi, że jest o te pięć paczek mniej. Odra wygrała ze Świtem.
Po meczu do prezesa podszedł trener (MB). – Brakującą kasę dołożyłem ze swoich – powiedział. Prezes wyciągnął portfel i wyrównał dług.
Wieczorem odebrał telefon od „Fryzjera”.
- Właśnie miałem dzwonić. Dzięki za pomoc, wszystko poszło jak trzeba – zaczął prezes.
- Nie do końca. Chłopaki ze Świtu dzwonią, że brakuje w kasie pięciu stów.
R. Stęporowski, R. Niedziela, Mafia fryzjera, Opole 2007.