Były znakomity napastnik opolskiej "Odry" Wojciech Tyc, tuż po zakończeniu kariery w klubie z Opola, udzielił krótkiego wywiadu, w którym to żałił się na polskich sędziów. Znany z mocnego temperamentu piłkarz, niejednokrotnie popadał w konflikt z arbitrami oraz piłkarzami przeciwnych zespołów. Oto jak komentował w sierpniu 1981 roku zachowanie sędziów wobec swojej osoby:
(...)
- Gdyby nie żółte kartki zapewne zdobyłby Pan więcej bramek i miałby na koncie więcej występów w drużynie klubowej?
- To prawda. Prawie caly sezon przesiedziałem na trybunie, ale czy tylko była w tym moja wina? Lubię walkę i dlatego często popadałem w kolizję z sędziam i zawodnikami. Dostawałem kartki często za... niewinność. No może za to, że nazywam się Tyc i wytykałem błędy sędziom, moim zdaniem najczęściej słusznie. Nie mogłem godzić się z krzywdzeniem mojego zespołu.
Rozmawiał Ryszard Szyngiel
PS. Za pierwszy występ w barwach francuskiego SC Valenciennes Tyc zebrał pochwały, ale... w 80 min. gry otrzymał żółtą kartkę. A więc już i tam naraził się sędziom...