W hicie rundzie wiosennej lepszym okazał się zespół Rakowa Częstochowa. "Medaliki" na własnym obiekcie pokonały 3:0 "niebiesko-czerwonych", powracając tym samym na foteli lidera II ligi. Opolanie przystąpili do spotkania osłabieni brakiem Marcina Wodeckiego oraz Bartosza Sobczyńskiego. Mimo wszystko trener Jan Furlepa postanowił desygnować do gry żelazny skład, chociaż małym zaskoczeniem był brak w wyjściowej jedenastce Waldemara Gancarczyka, który pojawił sie od pierwszych sekund drugiej części meczu, zmieniając mało widocznego tego dnia Gabriela Nowaka.
Oba zespoły pokazały od pierwszych minut, że liczyć będzie się walka tylko o trzy punkty. Mecz był prowadzony w szybkim tempie dzięki czemu już w pierwszym kwadransie meczu mogły paść bramki z obu stron. Gdy wydawało się, że Odra prowadzi mecz pod kontrolą,otrzymała dość niespodziewanego gola. W 19 min Piotr Malinowski wyprzedził z lewej strony pola karnego Roberta Trznadla, dograł piłkę Peterowi Mazanowi, a ten z bliskiej odległości uderzył piłkę do pustej bramki. W 25 min kontuzji uległ Szymon Skrzypczak, którego zmienił Dawid Wolny, który notabene dobrze wszedł mecz, notując kilka dobrych zagrań.
Wyróżniającym się piłkarzem w pierwszej odsłonie meczu jak i przekroju całego spotkania był Marek Gancarczyk. To właśnie Marek miał doskonałą okazję do zdobycia gola w 46 min. Po dograniu Rafała Brusiło z 16 m mocnym strzałem, minimalnie chybił obok słupka bramki Rakowa.
W drugiej połowie pojawił się wspomniany Waldek Gancarczyk. Już w 48 min po akcji Marka Gancarczyka, Waldek kropnął mocno z lewej nogi w polu karnym, ale wprost w bramkarza Rakowa. Odra od tego momentu dominowała na boisku, dzięki mocnemu sygnałowi do ataku ze strony wprowadzonego na plac gry Gancarczyka. Również należy wspomnieć, że dobre zawody rozegrał Robert Trznadel, któy w drugiej połowi zaangażował się mocniej w grę ofensywną.
Po jego dośrodkowaniu w 58 min Bodzioch był bliski zdobycia gola po strzale głową. W 57 min sam Trznadel miał dobrą okazję do zdobycia gola po strzale z 16 m.
Do 68 min spotkania przewagę miała zdecydowanie Odra. Gospodarze ograniczali się jedynie do gry z kontry. Po jednej z nich w 60 min, Malinowskiego ubiegł wślizgiem Trznadel, ale sędzia nie odgwizdał rzutu karnego, mimo że Malinowski padł na murawę niczym ścięte drzewo. Trener Rakowa mocno krytykował decyzję sędziego o braku odwizdania rzutu karnego.
W 68 min gola na 2:0 zdobywa Raków po rzucie wolnym. Głową piłkę w polu karnym dograł Petraszek do Mesjasza, a ten chwilę po swoim wejściu na boisku z bliska pokonał głową Tobiasza Weinzettela. Chwilę później Odra zdobyła co prawda bramkę po strzale Marka Gancarczyka, jednak sędzia odgwizdał faul na obrońcy gospodarzy.
W 83 min po szybkiej kontrze Raków zdobywa trzecią bramkę autorstwa Łukasza Siedlika. Utrata trzeciego gola mocno przybiła opolski zespół, który w kolejnych minutach pogubił się w defensywie. Raków miał bowiem jeszcze dwie dobre okazje m.in. Mesjach w 92 min strzelał, jednak Tobiasz sparował piłkę na rzut rożny. W ostatnich sekundach meczu okazję do zdobycia gola honorowego miał Mateusz Wrzesień, jednak jego strzał okazał się niecelny.
Gospodarze zasłużenie zwyciężyli w dzisiejszym spotkaniu, wykazując się skutecznością i precyzją w sytuacjach, które sobie stworzyli. "Niebiesko-czerwonym" trudno odmówić zaangażowania, jednak grzeszyli dziś brakiem skuteczności, bowiem sytuacji pod bramką Rakowa nie brakowało. W piłce liczy się to co w siatce, a za efekty artystyczne nikt nie przyznaje niestety punktów... Z pewnością na przebieg meczu wpłynęła kontuzja Szymona Skrzypczaka, który opuścił szybko plac gry. Co ciekawe dwie z trzech bramek dla gospodarzy zdobywali gracze rezerwowi. Trener Papszun miał dziś przysłowiowego nosa, a dzisiejszym zwycięstwem przybliżył swój zespół do zdobycia tytułu mistrz II ligi.
Dla Odry była to piątka porażka w aktualnym sezonie oraz druga w historii pojedynków z Rakowem Częstochowa. Ostatnią zanotowali bowiem w sezonie 1989/90, przegrywając aż 4:0.
Komentarze pomeczowe:
Mateusz Lis (bramkarz Rakowa) - Dzisiaj chcieliśmy zmazać plamę po meczu ze Stalową Wolą, co nam się udało. Został nam jeden mecz i chcemy zachować lidera zdobywając 3.pkt w Warszawie
Dawid Wolny: - Szkoda dzisiejszego meczu... Uważam, że nie zasłużyliśmy na taki wynik, ale niestety rezultat idzie w świat. Wszedłem na boisko trochę z marszu, ale starałem się zaliczyć kilka dobrych odbiorów i walczyłem z całych sił. Biegałem bardzo dużo, ale niestety taka jest piłka. Rywal strzelił 3 a my 0 i to widzą kibice.
Mateusz Bodzioch: - Moim zdaniem mecz był wyrównany i nie zasłużyliśmy na tak wysoka porażkę. Mieliśmy swoje sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Sam zresztą miałem jedną, którą powinienem zamienić na bramkę.
Marcin Wodecki: - To był bardzo ciekawy mecz. Sytuacje były z naszej strony, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy, a Raków to uczynił. Dlatego wygrali. Nic taka jest piłka, kto strzela bramki ten wygrywa, a gospodarzom ta sztuka się udała. Dlatego są teraz liderem, ale wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce.
Doping kibiców Odry w Częstochowie [wideo]
Kibice Odry dziękują piłkarzom za walkę w Częstochowie [wideo]
Mecz transmitowany był przez kanał Łączy Nas Piłka. Do obejrzenia w całości poniżej [wideo]
Źródło: Łączy Nas Piłka, Andrzej Twardawski