Józef Piech w ataku na bramkę Ruchu (Odra - Ruch 0:0). 31 marca 1968 r., 18 tysięczna rzesza kibiców w dobrych humorach opuszczała stadion przy Oleskiej. Po interesującym spotkaniu podopieczni Ryszarda Wrzosa podzielili się punktami z ekipą chorzowskiego Ruchu.

Obie strony mogły być w zasadzie zadowolone… bardziej nawet goście, którzy przy porażce Legii Warszawa (na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec 2:1 – red.) objęli fotel lidera I ligi. Opolanie w dalszym ciągu zajmowali 9. pozycję (15 pkt. – red.), mając 2 pkt. przewagi nad Łódzkim Klubem Sportowym – będącym na spadkowej, 13. pozycji.

17 kolejka: 31.03.1968 Odra Opole – Ruch Chorzów 0:0

Kornek, Uranin, Krawiec, Brejza, Łucyszyn, Śmieja (Piecha), Kurzeja, Klose (Ćwiżewicz), Piecha (Klose), Małkiewicz, Kolek

Z ogromną ulgą przyjęli sympatycy opolskiej Odry gwizdek arbitra, kończący niedzielne spotkanie. Mocno zdziesiątkowana Odra, grając bardzo ambitnie przez pełnych 90 minut wywalczyła cenny punkt w meczu z typowanym do mistrzowskiego berła – chorzowskim Ruchem.

W niedzielę oglądaliśmy pojedynek napadu gości z formacjami obronnymi Odry. W walce tej zwyciężyli opolanie, dowodząc tym samym, nie po raz pierwszy zresztą, że ta właśnie linia jest najmocniejszą stroną Odry. Remis z chorzowianami jest niemal że wyłączną zasługą bloku defensywnego naszych piłkarzy. Nie znaczy to, że Odra grała defensywnie. Przez cały mecz opolanie prowadzili otwartą grę, pomni zasady, że najlepszą obroną jest atak. Z pierwszą linią Odry jest w dalszym ciągu nie najlepiej. W rozegranych dotychczas czterech spotkaniach II rundy Odra nie zdobyła ani jednaj bramki. Wprawdzie wynik bezbramkowy to też sukces, jak długo jednak liczyć będzie można tylko na Brejzę, Łucyszyna, Krawca i Kornka?

W meczu z Ruchem napad Odry przeprowadził co prawda kilka ataków, były one jednak zbyt chaotyczne i nie mogły przynieść spodziewanego efektu. Młodzi napastnicy gospodarzy, goszcząc na przedpolu Ruchu, nie zawsze wiedzieli co z piłką zrobić.

Opolanie przekonali się w niedzielę, że jeżeli nie dysponuje się napastnikami z prawdziwego zdarzenia, trudno myśleć o zdobywaniu bramek.

Ruch w Opolu nie zachwycił. Cieszymy się z remisu naszych piłkarzy z chorzowianami, ale drużynę z Chorzowa widzieliśmy już w lepszej formie.

Grę rozpoczęli „niebiescy”. W pierwszym kwadransie goście przeprowadzili cały szereg ataków, które jedynie dzięki zdecydowanej interwencji obrońców Odry i dobrej postawie Kornka, nie przyniosły bramek. Jeden z nielicznych ataków Odry w I części spotkania omal nie zakończył się zdobyciem bramki. Po rzucie wolnym egzekwowanym przez Kolka (5 min.) Pietrkowi przyszedł jednak w sukurs słupek.

Po przerwie gra była bardziej wyrównana, choć więcej okazji do zdobycia bramek mieli napastnicy Ruchu. W tym okresie sprzymierzeńcem gości był momentami porywisty wiatr. W ostatnich minutach chorzowianie znowu podkręcili tempo. Odra grała jednak uważnie, nie pozwalając odebrać sobie cennego punktu.

Pomeczowe opinie: R. Wrzos: - Uważam, że wynik nie krzywdzi żadnej z drużyn. Z gry mojego zespołu jestem zadowolony. Wyróżniającymi się zawodnikami w Odrze byli Brejza, Kornek i Łucyszyn.

T. Wieczorek: - Biorąc pod uwagę sytuacje podbramkowe, mieliśmy wygrać mecz. Jeden punkt na wyjeździe też się liczy. Z młodego zespołu Odry Opole powinno się mieć w przyszłości dużo pociechy.

„Trybuna Opolska”, nr 91 z 1 IV 1968

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online