(I liga - 15. kolejka): 10.08.1958 Budowlani Opole – Wisła Kraków 2:1 (Frasek 5, Popluc 52 – Adamczyk 23)
Sędzia: Pawlik (Sosnowiec)
Widzów: 5 tys.
Budowlani: Franciszek Kściuk, Zbigniew Strociak, Henryk Brejza, Ryszard Wrzos, Henryk Prudło, Franciszek Klik, Jan Frasek, Engelbert Jarek, Franciszek Stemplowski, Hubert Popluc, Wilhelm Spałek; trener – Teodor Wieczorek
Wisła: Bronisław Leśniak, Fryderyk Monica, Władysław Kawula, Ryszard Budka, Adam Michel, Leszek Snopkowski, Marian Machowski, Zbigniew Kotaba, Stanisław Adamczyk, Wiesław Gamaj, Józef Maniecki; trener – Josef Kuchynka
Spotkanie Budowlanych z Wisłą toczyło się w bardzo nerwowej atmosferze. Miała ona kolosalne znaczenie: „być albo nie być w estra klasie” opolan, toteż zawodnicy Budowlanych wnieśli do meczu olbrzymią ambicję i ofiarność, jakiej nie widzieliśmy w poprzednich spotkaniach.
Wiślacy zademonstrowali dobry futbol, ale napastnicy tej drużyny a szczególnie Gamaj i Adamczyk grali zbyt wolno, hamując przez to wiele ciekawych i pomysłowych akcji. Inna rzecz, że obrona Budowlanych kryła „krótko” i nie dopuszczała napastników krakowskich do oddania strzału. Pierwsza część meczu rozpoczęła się żywiołowymi atakami gospodarzy, którzy już w 5 min. z ostrego strzału Fraska zdobyli prowadzenie. Przewaga Budowlanych trwała około 15 min. po czym wiślacy przyszli do siebie i raz po raz zaczęli zagrażać bramce Kściuka. Wyrównującą bramkę strzelił w 23 min. Adamczyk po rzucie z rogu, bitym przez Maniewskiego. Nie bez winy przy utracie tej bramki był Kściuk, który zaryzykował zbyt daleki wybieg, umożliwiając przez to oddanie strzału Adamczykowi do pustej bramki. Pod koniec pierwszej części meczu do głosu doszli znowu Budowlani spychając Wisłę do defensywy, ale przewaga gospodarzy nie dała efektu bramkowego.
Po przerwie tempo gry znacznie wzrosło. Widać było, że oba zespoły przygotowały się dobrze do spotkania. Pierwsze 20 min. tej części spotkania należą całkowicie do Budowlanych, którzy w tym okresie zasypywali Leśniaka gradem strzałów. Decydująca bramka padła w 52 min. Jarek oddał piekielną bombę na bramkę Leśniaka, ten zdołał piłkę tylko sparować, a nadbiegający Popluc bez trudu umieścił ją w siatce gości. Od 75 min. kiedy Wrzos z Budowlanych uległ kontuzji Wisła uzyskała dość znaczną przewagę, jednak obrona opolska, grająca bardzo składnie, nie dopuściła do zmiany wyniku, a kilka niebezpiecznych strzałów w pięknym stylu wyłapał Kściuk.
W. Soppa
„Przegląd Sportowy” (za: historiawisly.pl)