(I liga - 4. kolejka): 13.04.1958 Wisła Kraków – Budowlani Opole 3:1 (Adamczyk 20, 69, Machowski 24 – Jarek 78)
Sędzia: Bochenek (Kraków)
Widzów: ok. 15 tys.
Wisła: Bronisław Leśniak, Zbigniew Ogiela, Władysław Kawula, Ryszard Budka, Adam Michel, Roman Jurczak, Marian Machowski, Zbigniew Kotaba, Antoni Rogoza, Stanisław Adamczyk, Józef Maniecki; trener – Josef Kuchynka
Budowlani: Franciszek Kściuk, Julian Krzywiec, Franciszek Klik, Ryszard Wrzos, Henryk Prudło, Zbigniew Strociak, Jan Frasek, Engelbert Jarek, Franciszek Stemplowski, Zbigniew Bania, Wilhelm Spałek; trener – Teodor Wieczorek
Tak grającą Wisłę chcemy oglądać częściej.
Gdyby nie to, że mamy dopiero początek sezonu, można by śmiało powiedzieć, że Wisła złapała „drugi oddech”. Po dość nieudanym starcie i niepowodzeniach w pierwszych meczach, piłkarze Wisły w niedzielnym spotkaniu z Budowlanymi z Opola pokazali się z dobrej strony. Ich zwycięstwo w stosunku 3:1 (2:0) nie podlegało najmniejszej nawet dyskusji a na tle słabo grających opolan wiślacy mogli się podobać.
Prócz zdobytych dwóch punktów (jakże potrzebnych w obecnym układzie tabeli) ważne jest to, że krakowianie uwierzyli we własne siły. Widzieliśmy w niedzielę drużynę dość zgraną, szybką a przede wszystkim w miarę „bramkostrzelną”. Wiemy, że oponenci zarzucą nam kilka sytuacji, które Wisła zmarnowała, że powiedzą, że przecież Rogoza „etatowy strzelec” Wisły nie wykazał się w niedzielę prawie niczym – naszym zdaniem ta Wisła, jaką oglądaliśmy w meczu z Budowlanymi nie będzie dostarczać punktów innym drużynom.
Lotny atak krakowian, który do przerwy świetnie poczynał sobie na przedpolu Kściuka, a w którym na uznanie zasłużyli obaj skrzydłowi Machowski i Maniecki oraz Adamczyk, skutecznie grająca obrona Wisły z Kawulą na środku – to wszystko sprawiło, że dwa punkty Wisły uzyskane były w dobrym stylu. Gdyby i w drugiej połowie wiślacy potrafili utrzymać tempo jakie narzucili w pierwszych 45 min. – wynik byłby z pewnością wyższy. Leśniak, mimo że obronił kilka groźnych strzałów nie zaprezentował się w niedzielę z najlepszej strony. Jego efektowne parady nie zawsze są skuteczne – brak mu pewności, która musi cechować pełnowartościowego bramkarza.
Kilka słów o drużynie gości. W Budowlanych jedynie Jarek i lewoskrzydłowy Spałek oraz bramkarz Kściuk zasłużyli na pochwałę. Kściuk w bramce to był bezsprzecznie najmocniejszy punkt w drużynie. Bramkarz to wysokiej klasy i nie można go winić za przepuszczenie trzech strzałów napastników Wisły. Obrona Budowlanych zagrała niezwykle słabo – ogrywana bezlitośnie przez atak gospodarzy nie stanowiła poważniejszej przeszkody.
Wisłę, grającą tak jak w niedzielę chcielibyśmy oglądać w Krakowie (i poza Krakowem) częściej. Wówczas sympatycy tej drużyny mieliby spokojne dnie a piłkarze i kierownictwo dużo satysfakcji. Dla dokładności podajemy, że bramki dla Wisły uzyskali Adamczyk 2 oraz Machowski, dla Budowlanych Jarek.
„Dziennik Polski” (za: historiawisly.pl)