Początek meczu był senny tak jakby zawodnicy obu drużyn chcieli się dostosować do świątecznej atmosfery. Optyczną przewagę osiągnęła w tym czasie Siarka co potwierdziła golem w 14 min po szkolnym błędzie obrony Odry. Jednak to rozkojarzenie szybko minęło i Odra ruszyła do odrabiania strat z naprawdę piorunującym skutkiem. Wyrównanie przyszło w 28 min po podyktowaniu rzutu karnego za faul na Waldemarze Gancarczyku a pewnym egzekutorem był Marcin Wodecki.
Odra poszła za ciosem i objęła prowadzenie już 4 min później. Zawodnicy Siarki myśleli, że zostanie odgwizdany faul na bramkarzu. Sędzia jednak gry nie wstrzymał a ich brak zdecydowania wykorzystał Gabriel Nowak, który wbił piłkę do bramki.
Trzeci gol dla Odry padł po podyktowaniu kolejnego rzutu karnego. Szymon Skrzypczak wychodził na czystą pozycję i został popchnięty przez obrońcę Siarki. Jak w przypadku pierwszego karnego można się było zastanawiać czy Gancarczyk był faulowany w polu karnym tak w tym wypadku żadnych wątpliwości co do słuszności decyzji sędziego już nie było. Karnego wykonał sam poszkodowany, który zdecydował się na techniczny strzał pod poprzeczkę.
I kiedy wydawało się, że mecz jest już pod kontrolą, kontaktową bramkę jeszcze przed przerwą zdobyła Siarka. W 39 min lob po strzale głową Marcina Stefanika minął Tobiasza Weinzettela i piłka wpadła do bramki.
Na drugą połowę bardziej zdecydowana wyszła Odra co udokumentowała golem już w 48 min. Po rajdzie Marka Gancarczyka lewą stroną strzeloną w pole karne piłkę tak nieszczęśliwie przeciął Marcin Dawidowicz, że wbił ją do własnej bramki.
Wtedy kibice zgromadzeni na trybunach myśleli, że mecz jest już rozstrzygnięty. Szczególnie, że to Odra prowadziła grę i miała kilka dogodnych sytuacji. Najlepszą z nich była poprzeczka po strzale głową Marka Gancarczyka przy wykonywaniu rzutu rożnego. A 3 min później efektowną kontrę nie zamienił jednak na bramkę Waldemar Gancarczyk.
Siarka jednak się nie załamała i prowadziła otwartą grę bez kalkulacji. Mimo tego im bliżej końca meczu tym coraz bardziej wydawało się, że wynik zostanie spokojnie utrzymany. Aż nagle na 3 min przed końcem Siarka zdobyła kontaktową bramkę i zamiast sielanki zaczęła się nerwówka. Zawodnicy Siarki wyczuli swoją szansę i zaczęli jeszcze bardziej napierać na bramkę Odry.
Wydarzeniami z doliczonego czasu gry można by obdzielić kilka innych spotkań. Stały fragment sprzed pola karnego wykonywała Siarka. Wstrzeloną piłkę po zamieszaniu fenomenalnie wybronił Weinzettel, a dobitka na szczęście minęła bramkę. Chwilę później Odra wyprowadziła kontrę gdzie w dogodnej pozycji znalazł się Łukasz Staroń jednak jego strzał został wyłapany przez bramkarza. Jakby tego było mało Siarka znowu miała bliźniaczą sytuację i wykonywała stały fragment w okolicy pola karnego Odry.
Wynik 4-3 już na szczęście nie uległ zmianie chociaż widmo niecodziennego rezultatu 4-4 było bardzo blisko realizacji. Równie dobrze mecz mógł się zakończyć 5-3 lub każdym innym wynikiem, tak wiele działo się w tą Wielką Sobotę roku 2017 na stadionie przy ul. Oleskiej.