Tuż po nieudanych dla Polski Mistrzostwach Europy 2012, na rynku księgarskim ukazała się biografia jednego z najwybitniejszych polskich piłkarzy – Kazimierza Deyny.

W dziele wybitnego polskiego dziennikarza sportowego, Stefana Szczepłka znaleźć można sporą dawkę cennych informacji, związanych z życiem popularnego Kaki, a także realiów panujących w ówczesnej piłce krajowej. Znajduje się również wątek z opolanami w tle: Antonim Kotem i Zbigniewem Gutem, z którym warto się zapoznać:

 

El. ME 1972: 10.10.1971. Polska – RFN 1:3:

W październiku 1971 roku do Polski przyleciała reprezentacja RFN, która kilka miesięcy później zdobyła mistrzostwo Europy. Helmut Schoen na ławce trenerskiej (z twórcą Adidasa Adolfem Dasslerem, który chciał zobaczyć Warszawę), a na boisku Franz Beckenbauer, Sepp Maier, Gerd Mueller, Paul Breitner, Juergen Grabowski, Jupp Heynckes, Guenter Netzer.

Przegraliśmy 1:3. Część prasy obarczyła winą za porażkę Jana Tomaszewskiego, co było niesłuszne i krzywdzące. Netzer panował w środku pola, Mueller pod naszą bramką, a Kazimierz Deyna przyglądał się temu z trybun. Kazimierz Górski postanowił sprawdzić Bronisława Bulę z Ruchu i Antoniego Kota z Odry Opole. Po tym meczu więcej tego nie robił. Trzeba było niecałych trzech lat, żeby Deyna zdobył opinię najlepszego pomocnika świata (…).

 
Igrzyska Olimpijskie, Monachium 1972:

Polscy piłkarze po dwunastu latach znowu pojechali na igrzyska. W Monachium i innych miastach RFN rozegrali siedem meczów. Ten ostatni przyniósł im złoty medal.

Rozpoczęli od nadspodziewanie łatwych spotkań z Kolumbią – 5:1 i Ghaną – 4:0. Gadocha strzelił pięć goli, Deyna trzy, a Lubański jednego. Trudniejszy był trzeci mecz z drużyną NRD, która dwa lata wcześniej pokonała nas w Rostocku aż 5:0. Tym razem w Norymberdze, Niemcy nie mieli szans. Jedyny ich pomysł sprowadził się do zamiany numerów na koszulkach. Kazimierz Górski miał lepszy. Wystawił debiutanta, Zbigniewa Guta z Odry Opole. Niemcy pilnowali Lubańskiego, Deyny i Gadochy, ale przez dziewięćdziesiąt minut nie mogli się zorientować, gdzie gra Gut, „człowiek, który się nie męczy”. Gut miał nieprawdopodobną wydolność i kondycję, biegał po całym boisku, siejąc zamęt w niemieckich szeregach. Wygraliśmy 2:1 po golach środkowego obrońcy Jerzego Gorgonia. Niemcy nie wynaleźli takiego środka dopingującego, który z powodzeniem mogliby zastosować w piłce nożnej. Koksowali lekkoatletów i pływaków, ale z piłkarzami szło im gorzej.

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online