
- Wyżywienie jest ważnym elementem w przygotowaniu sportowców - opowiada Piechniczek. Różnie to było gdy przychodził na przykład okres Ramadanu. Religia zabrania spożywania posiłków przed zmierzchem. Fizjologia natomiast jest nieubłagana.
Wysiłek potrzebuje materiału do spalania. U nas w kraju ten problem jest inny. Ja zawsze starałem się wyżywienie dostosować z jednej strony do potrzeb, a z drugiej do tradycji. Niedzielny obiad - kontynuuje Piechniczek - zawsze kojarzy mi się z makaronem z rosołem. To było pierwsze danie, a na drugie jedliśmy zwykle i jeżeli to możliwe, dla podtrzymania rodzinnych tradycji jemy nadal, kluski z roladą i kiszoną czerwoną kapustą. Dla ludzi wychowanych na Śląsku nie ma chyba nic bardziej tradycyjnego niż właśnie niedzielny, wspólny obiad. Taki dobry domowy obiad musi zostać przygotowany przez kogoś kto się jednak na tym naprawdę zna, czyli przez królową kuchni, którą jest kobieta.
Źródło: Jerzy Dusik