Mroźne, aczkolwiek słoneczne popołudnie na stadionie przy ul. Oleskiej zapowiadało się niezwykle optymistycznie dla fanów opolskiego klubu. Tuż przed meczem nielicznie zgromadzona publiczność zaprezentowała efektowną oprawę z biało-czerwonymi flagami, odśpiewując hymn narodowy. Już po 14 minutach spotkania gospodarze prowadzili 1:0 po golu Tadeusza Tyca, który okazał się najsprytniejszy w polu karny i strzałem w długi róg wyprowadził "Odrę" na prowadzenie. Przewaga opolan w tym okresie gry była dość zdecydowana, jednak z minuty na minutę goście stwarzali coraz to groźniejsze sytuacje pod bramką Rozumsa.
Jak okazało się po zakończeniu spotkania, to właśnie goalkeeper "Odry" był najlepszym piłkarzem swojej drużyny ratując swoich kolegów z niejednej opresji (m.in. wybronił dwie sytuacje sam na sam z napastnikami z Katowic). W 43 minucie meczu do wyrównania doprowadził Michalski i była to jak najbardziej zasłużona bramka w przekroju pierwszej połowy meczu.
Po zmianie stron "Odra" starała się zrobić wszystko, aby zdobyć drugiego gola i raz po raz stwarzała sobie groźne sytuacje. W 61 minucie meczu Brzozowski w zamieszaniu podbramkowym, zdobył drugiego gola dla gospodarzy po strzale głową. Od tej pory "Rozwój" Katowice nie mając wiele do stracenia ruszył do przodu odrabiać straty. W 70 minucie spotkania jeden z najlepszych piłkarzy w zespole Katowice, Sebastian Komin zdobył wyrównującą bramkę po celnym strzale z okolic pola karego. Wielką niefrasobliwością w tej sytuacji wykazali się opolscy obrońcy, którzy nie potrafili wybić piłki i zachowywali się bardzo statycznie, co skrzętnie wykorzystał "Rozwój". Wynik 2:2 utrzymał się do końca meczu, mimo kilku okazji strzeleckiej z obu stron. Spotkanie zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów, a już 14 listopada "Odrę" czeka ostatnie spotkanie w tym roku. Mecz z liderem "Skałką" Żabnica w Węgierskiej Górce z pewnością nie będzie należał do łatwych.