W dobrych nastrojach mogą być wszyscy związani z klubem z Opola. Odra w świetny sposób rozpoczęła kampanię 2016/2017. Podopieczni Jana Furlepy są liderem II ligi - po sześciu rozegranych spotkaniach mają na koncie 14 oczek, a to oznacza, że nie doznali jeszcze porażki.
Co prawda ze wspomnianych sześciu meczów aż cztery zostały rozegrane przed własnymi kibicami, to w klubie nikt tym się nie przejmuje - stawka na drugoligowych boiskach jest na tyle wyrównana, że bardzo często atut “własnych ścian” nie ma całkowicie żadnego przełożenia na osiągane wyniki.
Jednocześnie, jak pokazuje tabela poniżej (via www.sporticos.com), Odra wyrobiła sobie po niewielu rundach taką pozycję, że nawet jedna wpadka nie jest w stanie wypchnąć jej poza podium, a co za tym idzie - z miejsca premiowanego awansem na zaplecze piłkarskiej ekstraklasy.
Najnowsza historia pokazuje, że tak dobry początek rozgrywek w wykonaniu opolskiej Odry może zwiastować dobrym całym sezonem. Rok temu sytuacja ułożyła się podobnie. Grająca wówczas na poziomie III ligi drużyna znakomicie rozpoczęła kampanię, przegrywając tylko jeden mecz - w drugiej kolejce uległa rezerwom Ruchu Chorzów. Następnie notowała naprzemiennie zwycięstwa i remisy (z przewagą tych pierwszych), a na kolejną porażkę trzeba było czekać do… ostatniej rundy. Wtedy pewna zajęcia pierwszego miejsca Odra uległa Skrze Częstochowa, jednak awans do wyższej ligi był już zagwarantowany.
Na przeciwnym biegunie znajduje się choćby sezon 2013/2014. Wówczas Odra rywalizowała w II lidze zachodniej, z której ponad połowa drużyn musiała spaść w związku z wchodzącą nową reformą. W jedenastu pierwszych kolejkach zespół zanotował tylko cztery wiktorie, a w kolejnych dziesięciu - ani jednej. I choć końcówka sezonu w wykonaniu opolan nie była najgorsza, to słaby początek i pierwsza runda rozgrywek zaważyły na tym, że do utrzymania zabrakło 8 punktów.
Czy efektywna gra na początku tego sezonu to argument na to, że cały najbliższy rok może być udany? Działacze, kibice i piłkarze pewnie by sobie tego życzyli, ale to tylko piłka nożna. Tu trzeba być czujnym do samego końca.