3 maja to jedna z najważniejszych dat w kalendarzu polskich świąt państwowych. Tego dnia Polacy celebrują rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, a kibice urodziny jednego z najbardziej zasłużonych trenerów w historii rodzimego futbolu. Antoni Piechniczek, bo o nim mowa obchodzi 80. urodziny, dlatego właśnie dziś z dumą ogłaszamy premierę książki pt. Antoni Piechniczek. Bezkompromisowa biografia. To wyśmienita reporterska publikacja autorstwa doświadczonego dziennikarskiego duetu Beata Widłok-Żurek - Paweł Czado na temat wybitnego erudyty i przedstawiciela polskiej myśli szkoleniowej. Poznajcie historię człowieka spełnionego pod każdym względem.

Książka ukazała się w serii SQN Originals i jest dostępna na: https://www.labotiga.pl/485-antoni-piechniczek-biografia-ksiazka 

Fragment

Piechniczek odwiedza Chorzów raz, na Wielkanoc. Przywozi pościel do wymiany. – Nie narzekałem na warunki – mówi. – Ważne, że mieliśmy pewne miejsce w drużynie. Grałem w pomocy albo na prawej obronie. Antek Nieroba był oczywiście stoperem. Grało tam kilku niezłych piłkarzy.

Działacze klubu traktowali każdy mecz jak okazję do zabawy. – Kiedy gasły światła na stadionie, w klubowym pokoju rozpoczynało się party. Przychodzili działacze, ważni kibice, a piłkarze i trenerzy obu drużyn dołączali po wyjściu z szatni. Mecz kończył się przed godz. 22–30, a potem prezes zapraszał jeszcze piłkarzy i ich żony na uroczystą kolację. Sery, pasztety, wino, whisky, co kto chciał – wspomina Piechniczek. – Z Antkiem Nierobą mieliśmy służbowego fiata 500. Ustalaliśmy, kto danego dnia pije, a kto prowadzi. Około drugiej w nocy prezes wstawał i mówił: „Zapraszam jeszcze do drugiej knajpy na szampana, a potem się rozchodzimy”. Do domu wracaliśmy około trzeciej w nocy. Po jednej z takich imprez budzimy się około dwunastej w niedzielne południe, a Antek Nieroba mówi: „Mamy jeszcze pół godziny, zaraz zamkną nam mamuta [Mammouth to sieć hipermarketów – przyp. aut.], nie mamy nic na niedzielę”.

Ludzie krążą po sklepie z wózkami, a oni biorą tylko whisky i wodę mineralną. Dla dwóch wystarcza na tydzień. – Bez rodziny to było puste życie – mówi Piechniczek.

Zyta przysyła mu z Polski gazety: „Politykę”, „Kulturę”, „Forum”. – Podczas jednego z wyjazdów jakiś Francuz popisywał się przed innymi w autobusie – wspomina Piechniczek. – Mówił: „Czytasz »Kulturę«? Chyba machania łopatą”. Nie wytrzymałem i skoczyłem do niego. Rozdzielili nas koledzy.

Jedynym zawodowym piłkarzem w klubie jest Bernard Baudet, wcześniej zawodnik m.in. Bordeaux. Jego zachowanie często doprowadza piłkarzy do szału. – Jedziemy na mecz autobusem – opowiada Piechniczek. – Czytam, ale co chwilę czuję jakieś ukłucie na szyi. Okazało się, że Baudet ma pełne usta ryżu i pluje nim w kolegów, używając szklanej fifki. Straszny prostak. Cały czas między nami iskrzyło.

Piechniczka irytują takie sytuacje. Ma z tego powodu kłopoty z policją. – Po meczu w Paryżu stoimy z kierowcą autobusu przed restauracją, w której jedliśmy kolację. Podchodzi do nas dwóch miejscowych i od słowa do słowa zaczyna się przepychanka.

Nie pozwolę, żeby mnie ktoś szturchał, obaj dostali lekki łomot. Za chwilę pod lokal podjeżdża policja. Ci, co nas zaatakowali, wskazują na mnie. Mówią, że ich pobiłem. Nie wiem, jakby się to skończyło, gdyby nie interwencja szefa drużyny. Powiedział, że mój paszport został w klubowym sejfie. Skończyło się na upomnieniu – mówi Piechniczek.

Rezygnuje z gry w Châteauroux, kiedy dowiaduje się, że zarabia dwa razy mniej niż pozostali piłkarze. Dostaje tylko 100 dolarów na tydzień. Nie chce grać za takie stawki.

Pechowo trzeci raz łamie tę samą piątą kość śródstopia. W czerwcu przyjeżdża do niego na dwa tygodnie żona. Postanawiają wrócić do Polski razem. Przedtem fundują sobie jeszcze wycieczkę do Paryża.

Wyjazd nie jest łatwy. Jacques Jamet, prezes Châteauroux, dostaje szału na wieść o zamiarach Piechniczka. – Bardzo nalegał, żebym został. Najpierw grzecznie, a potem zaczęły się pogróżki. „Ja cię zniszczę!”, krzyczał. Wydzwaniał do Trzcionki, awanturował się, że podpisał z Ruchem umowę, według której miałem grać we Francji trzy lata. Ciekawe, że ja nic o takiej umowie nie wiedziałem. Uparłem się, że wyjeżdżam, i wyjechałem.

We Francji nie dorabia się fortuny. Przed wyjazdem z kraju musi za dwa tysiące dolarów wykupić swoją kartę piłkarską. Po roku wraca z 3,5 tysięcy dolarów w portfelu. – Nawet wtedy była to śmiesznie niska kwota. Kupiłem za to pierwszy samochód – pomarańczowego volkswagena garbusa. Kosztował 2240 dolarów i służył nam 13 lat – mówi Piechniczek.

Opis okładkowy książki

Mark Twain napisał kiedyś: „Dwa najważniejsze dni Twojego życia to ten, w którym się urodziłeś, oraz ten, w którym dowiedziałeś się, po co”. Antoni Piechniczek urodził się 3 maja 1942 roku w Chorzowie i już w wieku sześciu lat wiedział, co chce robić w życiu. Duża w tym zasługa jego śp. babci Jadwigi, która zabrała wnuka na pierwszy mecz – Ruchu z Polonią Warszawa. Od tamtego momentu „Antek” nie potrafił przestać myśleć o futbolu i związał się z nim niemal na całe życie.

Jako młokos śledził losy Alfredo Di Stéfano, José Andrade oraz Gerarda Cieślika, a następnie sam z powodzeniem zaczął zawodowo grać w piłkę, zdobywając tytuł mistrzowski z Niebieskimi i Puchar Polski z legionistami. Po zawieszeniu butów na kołku błyskawicznie zajął się trenerką. Wyrobił sobie markę jako szkoleniowiec Odry Opole, a później odniósł spektakularny sukces z reprezentacją Polski. Niespodziewanie wywalczył z Orłami brązowy medal na mundialu w Hiszpanii, powtarzając osiągnięcie legendarnej drużyny Kazimierza Górskiego z 1974 roku, dzięki czemu na trwałe zapisał się w historii polskiego futbolu.

Który mecz był jego najważniejszym w roli selekcjonera reprezentacji Polski? Jaką propozycję złożył mu prezydent RP Aleksander Kwaśniewski po meczu z Anglią na Wembley w 1996 roku? Co usłyszał od jednego z wpływowych działaczy podczas pracy w Zatoce Perskiej? Jaki samochód kupił sobie za pieniądze zarobione w trakcie gry w barwach Châteauroux i czego do dziś nie może zapomnieć Pawłowi Wojtali?

Syn ziemi śląskiej, patriota i erudyta, który wszedł do panteonu wielkich polskich trenerów, zyskując u rodzimych i zagranicznych kibiców dozgonny szacunek. W tej znakomitej reporterskiej książce – dzięki jego wspomnieniom, a także wypowiedziom dziesiątek rozmówców – poznajemy prawdziwy obraz człowieka, którego popularność w Polsce sięgnęła zenitu latem 1982 roku.

Dane o książce

Tytuł: Antoni Piechniczek. Bezkompromisowa biografia

Data wydania: 3 maja 2022

Cena okładkowa: 42,99

Liczba stron: 576

 

Archiwalne zdjęcia

Polecamy

Facebook

CPR certification onlineCPR certification onlineCPR certification online