Górnik Wałbrzych – Odra Opole 0:1 (0:1)
0:1 – Korek 45'
Górnik: Zięba, Fechner, Majewski, Sysiak, Jowik, Kowalski (od 31 min. Sobek), Kosowski, Śpiewak (od 46 min. Ryzek), Faryna, Gniewek, Truszczyński.
Odra: Kapica, Rokitnicki, Kawka, Langer (od 60 min. Szpila), Majer, Gajda, Białaś, Olesiak, Szczepaniak (od 80 min. Kuter), Korek, Bolcek.
Sędziował Słabik (Katowice).
Żółte kartki: Szpila, Olesiak, Kosowski.
Ostatni występ zespołu W. Łucyszyna przed własną publicznością i porażka z Zagłębiem Wałbrzych 1:2, nie wróżyły perspektywy szybkiego powrotu Odry do ekstraklasy. Nawet tak wytrawny znawca przedmiotu, jakim jest red. katowickiego „Sportu”, Grzegorz Stański, w cotygodniowej audycji „Totalizatora Sportowego”, nie ukrywał, że nie jest w stanie wytypować wyniku meczu Górnik - Odra. W zimowej scenerii przyszło Odrze stoczyć ostatnie w tym sezonie wyjazdowe spotkanie w Wałbrzychu. Tym większą wagę ma na pewno sukces odniesiony przez opolan w tych anormalnych warunkach atmosferycznych. Już pierwsze minuty meczu zapowiadały spore emocje. Wiadomym bowiem było, że kapryśna aura jest sprzymierzeńcem zawodników prezentujących tzw. futbol techniczny, a większe zaawansowanie w sztuce kopania piłki wykazywali w tym dniu goście. Oni też przez pierwszy kwadrans meczu zorganizowali prawdziwe oblężenie bramki Zięby. Później, z upływem czasu, gra się wyrównała i kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, nastąpiła jedna z ładniejszych akcji, jakie można oglądać na boiskach piłkarskich. Korek, będąc w odległości 12 metrów od bramki gospodarzy, otrzymał centrę od Gajdy. Szybującą piłkę opolanin zgasił w mistrzowski sposób na lewym kolanie i strzelił z powietrza nad wybiegającym bramkarzem gospodarzy. Druga część tego widowiska niczym się nie różniła od pierwszych 45 minut. Nadal stroną atakującą była Odra. Dwa zdania o karach. O ile pokazanie żółtej kartki zawodnikowi miejscowych Kosowskiemu nastąpiło za brutalny faul, to zarobienie „żółtek” przez opolan było frajerskie. Szpila ujrzał żółtą kartkę za zatrzymanie Faryny za koszulkę, a jego starszy kolega Olesiak za kopnięcie piłki po gwizdku sędziego.
Janusz Miazga, źródło: „Trybuna Opolska”