
Mecz rozgrywany w Opolu nie wzbudził większego zainteresowania (tylko 4 tys. publiczności), niemniej gospodarze pokazali się z dobrej strony. Po bramkach dla Odry: Zygmunta Droździoka (30 min.), Engelberta Jarka (49 min.), Norberta Gajdy (60 min.), a dla gości: Zygmunta Marciniaka (88 min.), miejscowi kibice mogli cieszyć się z wywalczenia 3. miejsca w rozgrywkach Pucharu Polski*.
Odra do spotkania z Cracovią przystąpiła w składzie: Kściuk (Mach), Strociak, Brejza, Wrzos, Prudło (Więcek), Blaut, Kuś, Jarek, Gajda, Droździok, Juszczak.
Poniżej przedstawiamy sprawozdanie z meczu („Trybuna Opolska”, nr 173 z 23 VII 1962):
Ostatki piłkarskie szybkościowego sezonu dotyczyły wczoraj rozgrywek o Puchar Polski. W Opolu zmierzyły się dwa zespoły, kandydującego do trzeciego miejsca: miejscowa Odra i Cracovia. Opolanie, jak było do przewidzenia, uzyskali zwycięstwo 3:1 (1:0), nie dając cienia szansy krakowianom.
Spotkanie prowadzone było przez oba zespoły w tempie spacerowym, toteż nie dało publiczności żadnych prawie emocji. Zdecydowanie lepsza gra opolan, już od pierwszego gwizdka dawała im szanse na pewne zwycięstwo. Tak się też stało i nikt nie wyszedł z boiska zawiedziony.
Krakowianie grali ładnie w polu, demonstrując po raz nie wiadomo już który w Opolu, znaną szkołę krakowską. Krótkie trójkąciki, doskonałe przyjęcia piłki… to wszystko niestety nie daje szybkiego zdobycia terenu, nie stwarza również zaskakujących sytuacji podbramkowych. A, ze obrona opolska była zawsze na miejscu, do 88 więc minuty konto bramkowe opolan było nie naruszone. Honorowa bramka obciąża naszych defensorów, którzy umożliwili Marciniakowi strzał głową.
Odra wystąpiła do meczu osłabiona brakiem Szczepańskiego i Kornka. Obu zastąpili zupełnie przyzwoicie Strociak i Kściuk. Z napastnikami Cracovii opolscy defensorzy nie mieli specjalnych kłopotów.
Linia napadu, do której wrócił po długiej przerwie Jarek poprawia się z meczu na mecz. Obserwujemy znów dalekie przerzuty oraz grę… „na bramkę przeciwnika”. Wczoraj jeszcze nie było wszystko najlepszej marki, ale jesteśmy przekonani, że początek nowego sezonu zastanie naszych ulubieńców znowu w pełni formy i co najważniejsze w wiarą we własne siły.
Początek meczu nie wróżył żadnych sensacji. Gra toczyła się dość wolno przy stałej przewadze opolan. Do 24 minuty nie zanotowaliśmy poważniejszych spięć podbramkowych. Dopiero zdecydowany atak krakusów i piękna parada Kściuka ożywiły grę.
Teraz opolanie zwiększyli nieco szybkość i niepokoją Michnę. W 30 minucie „krótkie spięcie” pod bramką Cracovii. Droździok zdecydował się na samotny rajd z odległości ok. 35 metrów – i piłka rykoszetem od bramkarza i słupka wpada do siatki.
Wydawało się, że taki obrót sprawy przyśpieszy teraz grę Odry. Nasi piłkarze jednak wyraźnie się oszczędzali na mecze wyjazdowe w Związku Radzieckim. Do przerwy więc nie zaszły na boisku żadne zmiany.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków opolan. Odra gra teraz szybciej i widać, że napastnikom zależy na zmianie wyniku.
Już w 49 minucie widzimy pierwsze tego efekty. Oto Jarek pięknie zagrywa z Gajdą i umieszcza piłkę w siatce Michny.
Nie minęło jeszcze 11 dalszych minut, a Odra prowadzi już 3:0. To Gajda, po kapitalnym zagraniu Jarka uzyskuje kolejną bramkę.
Od tej chwili na boisku powiało znów nudą. Cracovia pragnie momentami zmiany wyniku, opolanom na wyższym zwycięstwie zupełnie nie zależy.
Zaczyna padać deszcz wpływając ujemnie na i tak nudne już widowisko. Jedyną okrasą tej części meczu była bramka zdobyta przez Marciniaka. W ten sposób Cracovia uzyskała honorowy punkt.
Po meczu, przedstawiciel PZPN wręczył zawodnikom obu drużyn pamiątkowe żetony.
* Jest to jedyny w historii Pucharu Polski mecz o 3. miejsce.